WYRZUCILI ODZIEŻ DO POJEMNIKÓW ZE ŚMIECIAMI?


Dzisiaj mieszkańcy prosili mnie o interwencję. Sprawa dotyczy pracowników firmy, która na naszym terenie pozyskuje niepotrzebną odzież.

Według opowieści naocznych świadków, panowie podjechali specjalnym autem pod metalowy kontener. Postali z 5-10 min, a potem nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Opróżnili metalowy pojemnik i… ubrania wyrzucili do kubła na śmieci. Pytani przez ludzi, dlaczego nie zabierają odzieży z sobą odpowiedzieli m.in. tak – „odzież jest za mało elegancka i zbyt zniszczona”.


Osobiście uważam, że kontenery te są wątpliwą ozdobą naszej Gminy. Brudne, obskurne, wokół nich najczęściej zalegają śmieci. Zachodzi pytanie czy firma ma podpisaną umowę z Gminą na stawianie pojemników? Czy fundacja płaci właścicielowi gruntów za stawianie metalowych „szaf”? Czy, pozyskując odzież, zarabia na tym? Zatem kontenery tak, ale czyste, odmalowane i za zgodą właściciela gruntów.

I jeszcze jedna uwaga. Jeśli wspólnoty mieszkaniowe nie zainwestują w zamykane ogrodzenia gniazd pojemników na śmieci, a kosze będą bez pokryw, ku uciesze lokalnego ptactwa, to w kwestii segregowania odpadów czy czystości nie należy spodziewać się wielkich zmian, bowiem nieraz byłem świadkiem podrzucania przez obce osoby, niemal z samochodu, worków do śmietników.

„SENSACJA” W SPRAWIE ROZWOJU RODZINNYCH OGRODÓW DZIAŁKOWYCH

Były sołtys Cisia straszy działkowców informując, że ma złe dla nich wiadomości.
„Właśnie Regionalna Izba Obrachunkowa w Katowicach wszczęła postępowanie nadzorcze nad uchwała Rady Miejskiej w Blachowni z dnia 20 marca 2019 r. w sprawie przyjęcia Programu poprawy infrastruktury i rozwoju rodzinnych ogrodów działkowych położonych na terenie Gminy Blachownia na lata 2020 – 2024”.

Jaka jest prawda?
Ja też mam złe wiadomości, ale dla byłego sołtysa Cisia. Dotacje dla ogrodów działkowych były, są i będą. RIO już dwa tygodnie temu zwróciła uwagę, że uchwała w punkcie rozliczania dotacji dla ROD jest za szczegółowa. Rzecz jest o charakterze porządkowym, a nie zasadniczym i nie dotyka istotnych zagadnień uchwały. RIO prosiła, aby skrócić tekst uchwały, ot i cała sensacja znad dopływu rzeki Stradomki.

Urząd już przygotował zmianę uchwały, wykreślającą część paragrafu.

ROZWIĄZANA UMOWA NA AUTOSTRADOWĄ OBWODNICĘ A1


Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad informuje, że rozwiązała umowy z włoską firmą Salini na budowę autostradowej obwodnicy A1 Częstochowy i odcinka drogi S3 od węzła Kaźmierzów do węzła Lubin Północ.
Konsorcjum firm, z Salini Polska, mimo wielokrotnych wezwań, nie realizowało prac objętych kontraktem. Wykonawca prowadził kontrakty niezgodnie z zawartymi umowami, nie wypełniał zapisów dotyczących realizacji kontraktu w tym realizacji postępu robót zgodnego z harmonogramem oraz nie regulował płatności dla podwykonawców, usługodawców i dostawców materiałów czytamy na stronie.

A1 pomiędzy węzłami Rząsawa i Blachownia. Koszt kontraktu 703.281.570,14 zł brutto co stanowi około 80% kosztorysu inwestorskiego. W związku z niewywiązywaniem z prac, opóźnienia płatności dla podmiotów oraz kary za niezgłoszonych Podwykonawców, Usługodawców i Dostawców materiałów ponad 50 mln zł.
Kiedy rusza kolejne roboty nie wiadomo.

Więcej na https://www.gddkia.gov.pl/
źródło oraz mapa Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad

PANI MAGDALENO ZAPEWNIAM, IŻ PANI OSOBA NIE PRZYWOŁUJE WE MNIE SEKSISTOWSKICH ODCZUĆ

20 marca br. pisałem po sesji, że w wolnych wnioskach p. Magdalena Maciążka, sołtys Łojek, zaapelowała do radnych Blachowni o większe diety dla sołtysów. Przy okazji wypomniała radnym, że niedawno sami sobie podnieśli diety więc może teraz pochylą się nad szefami sołectw.
Wtedy też pisałem, że wcześniej doszło do spotkania sołtysów z burmistrzem Blachowni, na którym także byłem obecny, około 30 minut. Wówczas usłyszałem słowa z ust p. Maciążki m.in. takie, że sołtysi z Gmin Mykanów czy Konopiska otrzymują wyższe diety, bo po 200 zł. Dla jasności u nas sołtysi otrzymują po 100 zł.
Ale do diety należy jeszcze doliczyć kwoty uzbierane podatków na rzecz Gminy od mieszkańców z sołectw czyli od 5 do 8 proc.
P. sołtys Ilona Grzelińska z Nowej Gorzelni na tym samym spotkaniu stwierdziła, że zamiast dodatkowych 100 zł do obecnej diety wolałaby środki na materiały biurowe, które są niezbędne w pracy każdego sołtysa. -Osobiście nie oczekuję wyższych diet bo uważam, że każdy z nas zdecydował się pracować niemal społecznie na rzecz sołectwa i jego mieszkańców – mówiła wtedy p. Ilona Grzelińska.
Po tych wypowiedziach zrodził się artykuł pod tytułem „Magdalena Maciążka sołtys Łojek spragniona większych diet”.
Pani sołtys była tak obrażona, że napisała na mnie skargę do Rady. Interweniowała tez u burmistrz. Aby podnieść prestiż pisma podpisała się też jako radna powiatowa oraz prezes Stowarzyszenia.
Zachowanie dziwne bowiem p. Maciążka, rok wcześniej na jednej z sesji pouczała radnych rozdając nam specjalne broszurki pt. „Prawa i obowiązki radnych”. Szkoda, że przed rozdaniem nie przekartkowała folderu może wtedy dowiedziałaby się, że nie ma prawnych możliwości składania skarg na radnych.
Ale wróćmy do samego „oburzającego” tytuł „Magdalena Maciążka sołtys Łojek spragniona większych diet”. Pani sołtys uznała, że słowo „spragniona” uwłacza to jej godności i celowo zostało ukierunkowane, by czytający miał seksistowskie skojarzenie.

Pani Magdaleno zapewniam panią, iż pani osoba nie przywołuje we mnie seksistowskich odczuć.
Kompletnie nie rozumiem dlaczego słowo „pragnienie” kojarzy się pani z jednym. Dla mnie to słowo kojarzy się przede wszystkim z zaspokojeniem głodu.

A co mówi słownik synonimów? Pragnienie to: ambicja, apetyt, chciejstwo, cel, dążenie, głód, łaknienie, marzenie. A Poradnik Zdrowie wyjaśnia, że nadmierne pragnienie (polidypsja) to chęć spożywania dużej ilości płynów.
Dzisiaj mogę jedynie przyznać pani i przeprosić, że nie napisałem ile zbiera podatków od mieszkańców choć w tym przypadku nie należy się czepiać, a docenić pracę danego sołtysa.
Póki co zapewniam panią, że osobiście mam dwa małe pragnienia. Pierwsze, aby na dworze w końcu zrobiło się cieplej, a drugie, aby w naszej gminie były prowadzone inwestycje powiatowe. Pani zapewne też ma takie pragnienia.

MAMY 350.006 ZŁ NA BUDŻET OBYWATELSKI

Spotkanie ewaluacyjne (w czwartek 25 kwietnia), dotyczące piątej edycji Budżetu Obywatelskiego nie cieszyło się zbyt duży zainteresowaniem.


Zjawili się burmistrz Blachowni, sekretarz Gminy wraz z urzędnikiem, sześciu radnych i pięcioro mieszkańców. Mimo wszystko należy zauważyć, że z roku na rok nasz BO ma coraz więcej zwolenników. Szczególnie widać to podczas głosowania na zadania.


W trakcie spotkania dokonaliśmy oceny etapów wdrażania poprzedniej edycji BO 2019 oraz wypracowaliśmy regulamin dla BO na 2020. Uczestnicy przegłosowali 4 zgłoszone wnioski. Wiadomo, że w nowym rozdaniu BO będziemy do rozdania 350.006 zł.

Tak wygląda podział finansowy na poszczególne obszary Gminy Blachownia.

Harmonogram BO 2020
1. Opublikowanie zarządzenia Burmistrza oraz dokumentów dotyczących Budżetu Obywatelskiego do 13 maja 2019 roku.
2. Akcja informacyjno–promocyjna BO Blachownia 2020 do 15 czerwca 2019 roku.
3. Składanie projektów zadań do Budżetu Obywatelskiego do 28 czerwca 2019 roku.
4. Weryfikacja zgłoszonych zadań od 1 lipca do 2 sierpnia 2019 roku.
5. Ogłoszenie projektów zadań z podziałem na pozytywnie i negatywnie zweryfikowane do 16 sierpnia 2019 roku.
6. Prezentacje projektów w sołectwach/Mieście Blachownia od 26 sierpnia do 6 września 2019 roku.
7. Głosowanie 11 – 18 września 2019 roku.
8. Podanie wyników głosowania/ włączenie wybranych przez mieszkańców zadań do budżetu – 27 września 2019 roku.

MYŚLIMY O WSZYSTKICH GRUPACH SPOŁECZNYCH

W ostatnim czasie niemal każdy z nas żył strajkiem nauczycieli. Dotyczył on także rodziców, którzy mają dzieci w wieku szkolnym. Dzisiaj chyba wszyscy z ulgą przyjęliśmy informację o zawieszeniu protestu.

Z przykrością jednak przyjmuję głosy, że rada miejska czy burmistrz nic nie zrobili, aby pochylić się nad protestującymi, aby ich wysłuchać czy poprzeć w walce o lepszą oświatę. Mimo iż protest ten od początku był sporem związkowców ze stroną rządową, burmistrz Blachowni spotkała się z przedstawicielami ZNP i Solidarności. Pedagodzy z poszczególnych szkół z Gminy byli też obecni na posiedzeniu połączonych komisji Rady Miejskiej (w tym także oświatowej). Opowiedzieli nam o nastrojach strajkujących i o konieczności walki o lepszą przyszłość polskiej edukacji, nawet za cenę niższej pensji, bo jak wiadomo za dni strajku będą mieli odtrąconą część wypłaty.
Rozumiemy intencje tego protestu oraz jak duży wysiłek, także finansowy, podjęli m.in. nasi pedagodzy. Jednak w tym proteście dostrzegamy też zaniepokojonych rodziców oraz samych uczniów, którzy nie kryli obaw, pytając co z egzaminami? Czy na pewno się odbędą. Na szczęście z dużym wysiłkiem także dyrektorów szkół udało się przeprowadzić sprawdzian.
Chciałbym nadmienić, że Gmina nie ma możliwości prawnych, by spełnić oczekiwania pedagogów. Nie może ani zapłacić za dni strajku, ani rozłożyć odtrącenia na raty. Byłoby to naruszeniem dyscypliny finansów publicznych. Podobnie jak niemożliwe jest spełnienie postulatów, w którymi nauczycieli szli do strajku. Chodzi o rozwiązania systemowe. W innym przypadku Regionalna Izba Obrachunkowa natychmiast skontrolowałaby nasz Urząd.

Chcę zapewnić, że we wszystkich działaniach jakie podejmujemy myślimy o wszystkich grupach społecznych, patrzymy szeroko na zadania i problemy, z którymi przychodzi nam się zmagać.

TO, ŻE PRZEZ OSTATNIE DWA LATA JAKO TAKO SZKOŁY FUNKCJONOWAŁY TO ZASŁUGA NAUCZYCIELI I DYREKCJI


Polska szkoła wychodzi ze strajku zgnębiona, ale też silniejsza. Nauczyciele w dużej mierze zjednoczyli się i wyciągnęli wnioski z ciężkiej lekcji, jaką zafundowano im głównie w mediach społecznościowych. We wrześniu dzieci wrócą do odmienionych placówek, mimo że postulaty pedagogów nie zostały spełnione. Kwietniowy strajk był pierwszym od 1993 roku, który na taką skalę zjednoczył środowisko nauczycielskie. – Mantra, że to „strajk polityczny” chyba najbardziej denerwowała mnie podczas tego strajku – mówi mi Ewa, nauczycielka z 23-letnim stażem. To właśnie w poprzednich latach daliśmy się uwikłać w podziały i gry polityczne. W tym roku jedyne co obserwowałam to ogromne zjednoczenie nauczycieli. (…)


-To były naprawdę trudne dni, które bardzo nas połączyły. Problem w tym, że wielu nie wierzy, że uda się to w najbliższym czasie powtórzyć. I jednym tchem wymieniają powody: wypalenie, niechęć narażania się po raz kolejny na falę hejtu, poczucie beznadziei i przekonanie, że we wrześniu już po prostu nie będą mogli strajkować („zobaczycie, że do wakacji zmieni się prawo i nie będziemy mogli strajkować tak samo jak wiele innych grup zawodowych”).

–(…) -Codziennie do dyrekcji przychodzili wściekli rodzice z żądaniami przerwania strajku. A my później spotykamy ich nie tylko w szkole, ale też mijamy się na ulicy i w sklepie, często mieszkamy w tym samym bloku. Do tej pory tylko docierały do nas plotki, co na nasz temat mówi się w poszczególnych domach. Teraz musimy się z tym mierzyć twarzą w twarz.

-„Zrobili z nas pośmiewisko. Nie mam zamiaru brać udziału w tym kabarecie, dla mnie to koniec strajku. I wiem, że nie jestem jedyna”
„Jesteśmy dla nich nikim. Pokazaliśmy, że można nas nie szanować. Czuję się wykorzystana” – te zdania z ust nauczycieli słyszę najczęściej. „Oni” to rząd, który – zdaniem nauczycieli – zrobił wszystko, by ich upokorzyć. – To nawet nie chodzi o to, że nie wywalczyliśmy tego, czego chcieliśmy. Rozumiem, że po tych wszystkich nowych programach PiS, faktycznie może nie być pieniędzy, ale te negocjacje były prowadzone z pozycji siły. Oni z nami nie chcieli poważnie rozmawiać. Gdyby chociaż przestali podawać nieprawdziwe informacje o naszych zarobkach, czasie pracy, wykazali odrobinę dobrej woli – mówi Bożena.

-Ci wszyscy ludzie, którzy nas hejtują widzą tylko jak rząd robi wszystko, żeby pomóc zgnębionym maturzystom. Wychodzimy z tego strajku zgnojeni jak nigdy, rząd pokazał całemu społeczeństwu, że nie należy nam się nawet szacunek – mówi Ewa.

Kasia: Uruchomili przeciwko nam armię trolli. To chyba mówi wszystko o tym, kim – jako grupa – jesteśmy dla rządu.

Joanna: To, że przez ostatnie dwa lata jako tako szkoły funkcjonowały to zasługa przede wszystkim nauczycieli i dyrekcji. Chaos, który zafundowała nam Anna Zalewska jest nie do porównania z jakąkolwiek wcześniejszą reformą. Nie tylko nie dostaliśmy za to zapłaty, ale jeszcze zostaliśmy przez ten rząd zgnębieni. Odpłacimy się we wrześniu.

-Nie ma sprawy, pokażemy im te 18 godzin – mówi Marek. Pomysłów pada wiele: ograniczenie swojej pracy tylko do godzin „przy tablicy”, zero wycieczek, wyjść do teatru czy dyskotek. „Rodzice narzekają na prace domowe? Żaden problem – nie będziemy ich zadawać i wszystkim stawiać 5 i 6, tak żeby już żadna kuzynka nie wróciła z płaczem ze szkoły” – czytam na portalach internetowych. Nauczyciele chcą również skończyć z dotowaniem szkoły: przestać kupować swoje długopisy i pomoce naukowe, papier do ksero i tusze do drukarek. Chcą pracować w szkole, na szkolnych materiałach. W internecie już krąży wzór pisma, jakie mają zamiar składać do dyrekcji, aby domagać się zapewnienia im miejsca pracy w szkole i niezbędnych materiałów. Nie będzie? Nie będą pracować.

Kasia: 8 lat w kieracie. W czerwcu składam wypowiedzenie.
Takich scenariuszy nie brakuje. Strajk był szansą szczególnie dla nauczycieli stażystów i kontraktowych. To oni w szkolnej hierarchii są najniżej. Zarabiają najczęściej tylko pensję podstawową – nie mogą liczyć na dodatki za wysługę lat, nie dostają wychowawstwa. Na konto co miesiąc wpływa więc 1834-1885 zł. – Ja już wyrobiłam swoje idee. Teraz czas pomyśleć o pieniądzach – mówi mi Marta. – Już nawet nie mam siły mówić, ile pracuję, co wchodzi w skład moich obowiązków. Myślałam, że ten strajk zmieni chociaż postrzeganie mojego zawodu. Że ludzie otworzą oczy i zauważą na czym polega moja praca. (…)

Maria na moją prośbę o rozmowę odpowiada: „Nie mam siły na rozmowę. Ja jestem tylko za chwilę byłą nauczycielką, w której reforma zabiła całą miłość do swojej pracy (likwidacja gimnazjów, czy też ładnie „wygaszanie”, była jak plunięcie nam w twarz – jesteście do niczego, trzeba was zlikwidować). Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażałam sobie siebie nigdzie indziej jak przy tablicy, teraz nie wyobrażam sobie siebie dłużej przy tablicy”
Gosia: „Na początku czerwca składam wymówienie. Choć kocham moją pracę i uwielbiam być i śmiać się z moimi podopiecznymi, nie chcę już dłużej pracować dla idei i słyszeć, że jestem niewdzięcznym obibokiem (delikatnie mówiąc). Czas bym zajęła się własnym dzieckiem i sobą”
(…)


Nauczyciele upatrują szansy na powodzenie w związku ze sprzyjającym kalendarzem wyborczym. Poza tym strajki zapowiadają już kolejne grupy społeczne. Ale przede wszystkim we wrześniu czeka nas w szkołach średnich kumulacja roczników. – Może jak rodzice zobaczą, że ich dzieci siedzą w szkole do 20 albo w soboty, otworzą oczy – słyszę z wielu ust.

Cały artykuł na /www.msn.com/pl

NOWY WÓZ STRAŻACKI ZA PONAD 1 MLN ZŁ DLA DRUHÓW Z BLACHOWNI


Tak nasi strażacy z Blachowni witali swój nowy wóz bojowy.


-Życzę wam abyście jak najmniej korzystali tego pojazdu, i by nie trzeba było zmieniać koła – mówiła burmistrz Sylwia Szymańska.


Nowy samochód robi wrażenie i od dzisiaj będzie dumą nie tylko strażaków, ale także samorządowców.


Pierwsza przejażdżka i prezentacja samochodu bojowego.

Druhom gratulujemy, a na uroczystość przekazania, poświęcenia oraz samą prezentację nowego wozu zapraszamy w wigilię św. Floriana czyli 3 maja o godz 9.30 w kościele pw. Matki Bożej Królowej Korony Polskiej w Blachowni.


Co otrzymali strażacy?

Ciężki samochód ratowniczo-gaśniczy marki scania P450 z 2019 roku. Pojemność silnika 12.742 cm sześciennych.

Koszt zakupu to 1.149.804 zł., z czego 85 proc. kwoty pochodziło ze środków unijnych.


W październiku 2018 roku druhowie z OSP Cisie również otrzymali piękny samochód, a w zasadzie dwa oraz sprzęt.

Również i w tym przypadku nasza Gmina miała swój niemały wkład finansowy.

NIE WYPALAJMY TRAW

Zachęca Stowarzyszenie Starej Gorzelni i Wielkiego Boru.

Także policja przypomina – wypalanie traw jest niedozwolone.
Każdego roku w okresie wiosennym dochodzi do pożarów spowodowanych wypalaniem traw i nieużytków rolnych. Proceder ten nie tylko w znacznym stopniu niszczy przyrodę, ale jest również bardzo niebezpieczny m.in. z uwagi na brak kontroli nad błyskawicznie rozprzestrzeniającym się żywiołem. Ryzyko natomiast jest ogromne. Wzniecony pożar zagraża ludziom i ich dobytkowi, płoną lasy i giną zwierzęta. Konsekwencje w postaci grzywny to najłagodniejsza kara, jaka może spotkać osoby wypalające trawy.

Ryzyko, jakie niesie ze sobą wypalanie traw, jest ogromne. Ogień jest żywiołem i nigdy nie możemy mieć pewności, że będziemy w stanie go opanować. Chwila nieuwagi, silniejszy podmuch wiatru czy ukształtowanie terenu mogą spowodować znacznie większy pożar. Wówczas ewentualne konsekwencje są naprawdę poważne.

Niekontrolowany, podsycany wiatrem ogień może łatwo przenieść się na zabudowania czy tereny leśne, powodując duże straty. Ogień może być niebezpieczny także dla osób postronnych oraz tych, które go wzniecają. Bardzo często wypalane łąki znajdują się przy drogach. Wówczas dym może poważnie ograniczać widoczność kierowcom, co stwarza dodatkowe zagrożenie.

Nie bez znaczenia jest również aspekt ekologiczny. Ofiarą ognia padają żyjące dziko zwierzęta, takie jak jeże, zające czy kuropatwy, a ziemia na „wypaleniskach” staje się jałowa.

WYPALANIE TRAW JEST NAPRAWDĘ NIEBEZPIECZNE, A TAKŻE NIEDOZWOLONE!

Określa to m.in. ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (tj. Dz. U. z 2018 r. poz.1614, z późn. zm.), art. 124. „Zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”. Art. 131 pkt 12: „Kto…wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary… – podlega karze aresztu albo grzywny”. Art. 30 ust. 3 pkt. 1 – 3 ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach (t. j. Dz. U. z 2005 r. nr 45, poz. 435 ze zmianami): „w lasach oraz na terenach śródleśnych, jak również w odległości do 100 m od granicy lasu, zabrania się działań i czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo, a w szczególności:
-rozniecenia poza miejscami wyznaczonymi do tego celu przez właściciela lasu lub nadleśniczego,
-korzystania z otwartego płomienia,
wypalania wierzchniej warstwy gleby i pozostałości roślinnych.”

Za naruszenie przepisów przeciwpożarowych grożą surowe sankcje: Art. 82, § 1 ustawy z dnia 20 maja 1971r. kodeksu wykroczeń (Dz. U. z 2018 r., poz.618, z późn. zm.) – kara aresztu, grzywny lub nagany, której wysokość w myśl art. 24, § 1 kw może wynosić od 20 do 5000 zł. Art. 163. § 1 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. kodeks karny (tj. Dz. U. z 2018 r. poz. 1600, z późn. zm.) stanowi: „Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”. Dodatkowe sankcje zagrażają osobom, które doprowadziły do czyjejś śmierci – kara nawet do 12 lat więzienia.

Wiosenne pożary spowodowane wypalaniem traw stanowią poważne zagrożenie dla ludzi, zwierząt, lasów, domów mieszkalnych i zabudowań gospodarczych. Apelujemy o rozsądek! Zanim podpalisz, zastanów się czy nie narazisz życia swojego i innych.

Biuro Prewencji KGP

ANALIZA WYKONANIA BUDŻETU ZA 2018 ROK

Dzisiaj na wspólnym posiedzeniu czterech komisji, które miałem przyjemność prowadzić, (Komisji Budżetu, Infrastruktury, Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Rolnictwa, Komisji Polityki Społecznej, Zdrowia, Oświaty, Kultury i Sportu, Promocji Gminy i Integracji Europejskiej, Komisji Rewizyjnej oraz Komisji Skarg, Wniosków i Petycji), radni zajęli się sprawozdaniem z wykonania budżetu Gminy za 2018 rok. Jako, że dokument otrzymaliśmy ponad dwa tygodnie temu (i każdy z nas mógł się z nim zapoznać) Elżbieta Wolska skarbnik Gminy pokrótce przypomniała najważniejsze zestawienia zeszłorocznego budżetu.
Wykonanie dochodów budżetowych ogółem to – 59.196.624, 60 zł.
Wykonanie wydatków budżetowych to – 60.546.294, 93 zł.
Zadłużenie naszej Gminy w relacji do rocznego dochodu jest na bardzo bezpiecznym poziomie ponad 15 mln zł czyli 26 proc.
Po wyjaśnieniach radni nie zadawali żadnych pytań.

Na środowym posiedzeniu zjawili się też przedstawiciele związków zawodowych nauczycieli. W imieniu związkowców punkt widzenia strajkujących naświetliła Iwona Knaś-Toll, przewodnicząca ZNP w Blachowni.

Radni zajęli się też pismem Małgorzaty Olszewskiej w sprawie ośrodka zdrowia w Łojkach.