Pogodni i uśmiechnięci ludzie. Takie czary podobno czyni lodowata woda także ta ze zbiornika w Blachowni.

28 stycznia na VI Zlot Morsów przybyło 236 osób z 11 klubów.
Zjawiły się więc morsy: z Katowic, Dąbrowy Górniczej, Świętochłowic, Częstochowy, Kłobucka, Poraja, Herbów, z Jury Krakowsko-Częstochowskiej i z Blachowni.
Mile widziane były stroje karnawałowe. Przebrania fantastyczne, pomysłowe i i przekomiczne.
Mimo zimna humory dopisywały.

Impreza była otwarta i nikt z uczestników nie wyszedł głodny.
Nic dziwnego, że na zlocie zjawiła się Bieda i Nędza. Panie, o nienachalnej urodzie, szybko zdobyły serca uczestników zlotu.
Bieda i Nędza tak się rozpanoszyły nad zalewem, że od władzy Blachowni musiał je odpędzać inspektor transportu weselnego.
Wybór najciekawiej przebranej pary to była kolejna atrakcja zlotu.


Były m.in. wróżki, czarownice, tancerki z gorących Hawajów, kominiarze, arab bez haremu, Elvis, smerf oraz przekarmiony noworodek.


Przed wejściem do wody była energetyczna rozgrzewka prowadzona przez Zumba Sisters i prezes OSP Blachownia.

Potem Morsy niczym aktorzy na gali rozdania Oskarów, po czerwonym dywanie przeszli do wody.



Okrzykom i radości w wodzie nie było końca.




Na zakończenie imprezy były podziękowania i nagrody.
Zwieńczeniem morsowania było ogłoszenie kto został królową i królem VI Zlotu.

Na tronie zasiedli czarująca Beata Zajner, z klubu „Harciole”

i lekki jak motyl Bogdan Świadek, z katowickiego klubu „Arktyka”.
Fotoreporterzy walczyli o dobre miejsce, aby mieć jak najlepsze ujęcie pary królewskiej.
Osobne brawa otrzymali sami organizatorzy zlotu czyli urzędnicy gminni. Od burmistrza Sylwii Szymańskiej otrzymali zapewnienie otrzymania solidnej premii.