DONOS NA BURMISTRZA I MIESZKAŃCÓW?

Jak dowiedziałem się nieoficjalnie, Paweł Gąsiorski mieszkaniec z Cisia złożył pismo do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie w sprawie zbiornika wodnego w Blachowni.
Donoszący informował, że blisko dwa lata temu gmina Blachownia na „Rekultywację śródmiejskiego zbiornika Blachownia wraz z zagospodarowaniem otoczenia” otrzymała dofinansowanie w wysokości 12.123.311,82 zł. (a jeszcze niedawno Paweł Gąsiorski wmawiał mieszkańcom, że Szymańska nie dostanie żadnego dofinansowania).
Były sołtys Cisia w piśmie informował, że
codziennie śledził postępy w tym projekcie i jego zdaniem barka od wielu miesięcy, przy pomocy, której zbiornik w powinien być odmulany, prowizorycznie, jest włączona zatem nic się nie robi w kierunku odmulania osadu. Skarżący pisze, że od samego początku projektu są z tym problemy. Jakoby poziom wody był zbyt niski dlatego barka nie ma możliwości zbierania mułu i pracuje tylko prowizorycznie za pieniądze z dotacji NFOŚiGW. Gąsiorski pisze też, że około 14 tysięcy wywrotek powinno wywieźć zebrany muł, a do tej pory żaden pojazd nic tam nie wywoził. Donoszący uważa, że z założenia projekt jest nie do wykonania. Na zakończenie mieszkaniec Cisia zadaje pytanie: czy fundusz podejmuje się jakiejkolwiek kontroli w zakresie realizacji tego projektu? Czy ktoś z funduszu przyjechał do Blachowni, by na własne oczy zobaczyć postępy w projekcie? Jak wygląda kwestia niezrealizowania założeń projektu i ewentualnego zwrotu dotacji? Zarówno urzędnicy, jak i radni mówią wprost, że zbiornik nie zostanie w żaden sposób odmulony. Z uwagi na ogromną dotację, mieszkańcy zaczynają martwić się o sytuację finansową gminy – kończy list do NFOŚiGW.

Zdaje się, że najbardziej martwi się Paweł Gąsiorski, który na wszystkie sposoby od kilku lat chce udowodnić, że władza nic nie robi. Ileż to zadań miało być niezrealizowanych, że Blachownia nie dostanie żadnej złotówki na inwestycje. A jaka jest prawda, to widać gołym okiem.


Komentarz
Chciałoby się powiedzieć, każda gmina ma swoją Jagnę Paczesiównę. Także Blachownia. Za sprawą „aktywności” i „troski” Pawła Gąsiorskiego, należałoby zatrudnić dodatkowego urzędnika, który będzie tylko odpowiadał na stos jego zażaleń, skarg, donosów, zapytań, aby co tydzień udowadniać, że nie jest się garbatym.
Pisanie przez Gąsiorskiego, że „zarówno urzędnicy, jak i radni mówią wprost, że zbiornik nie zostanie w żaden sposób odmulony” jest bezczelnością i kolejnym łgarstwem. Pytam się – którzy urzędnicy tak mówią, którzy radni? Odmulenie trwa w najlepsze. Już 66 proc. zbiornika zostało oczyszczone. Takie kłamanie to najlepszy dowód desperacji i bezsilności Pawła Gąsiorskiego, który radnym czy urzędnikom wmawia, że coś powiedzieli. Póki co inwestycje „kwitną”. Rzeczywiście może to zdenerwować osobę, która jeszcze niedawno pisała, iż Szymańska i jej radni nic nie zrobią dla Blachowni. Wszystko miało być źle, a wychodzi zupełnie co innego. Jednak dziwi mnie, że ktoś pod „płaszczykiem” troski o Gminę okłamuje ludzi.
Osobiście, gdy były sołtys z Cisia zaczął źle pisać o Blachowni, brałem to na poczet rozgrywek politycznych, walki o władzę. Nawet próby organizowania referendum w celu odwołania Szymańskiej z fotela burmistrza, pisanie kolejnych skarg do wyższych instancji, można było tłumaczyć, że chodziło o to aby władza w gminie była w rękach innych osób, bliskich temu panu. Dzisiaj rozumiem, że działania Pawła Gąsiorskiego nie były polityczne, wynikały z innych powodów. Dlatego współczuję temu panu.
Ale tak dla poprawy samopoczucia odpowiem. Inwestycje w naszej Gminie są i będą. Burmistrz Sylwia Szymańska kilka lat temu wraz radnymi wzięła odpowiedzialność za Gminę Blachownia i jej Mieszkańców. Codzienna praca w Urzędzie, często do późnych godzin wieczornych, spotkania i rozmowy z ludźmi, którzy popierają takie działania, sprawiają, że dzisiaj mają prawo mówić – „powstające inwestycje to także nasza zasługa”. Dlatego pisanie do NFOŚiGW traktuje nie jako szczególne zainteresowanie, a jak donos i to nie tylko na burmistrza Blachowni, ale także na samych mieszkańców naszej Gminy.

A tak, żeby jeszcze bardziej uspokoić Pawła Gąsiorskiego, prezentuję odpowiedź inspektora NFOŚiGW, który podobno musiał przerwać urlop, bo rzekomo Blachownia bierze się środki unijne i nic nie robi tylko patrzy jakby tu oszukać beneficjenta.

Dziękuję uprzejmie z przedstawione pytania, równocześnie informuję, co następuje:

-Umowa o dofinansowanie przedmiotowego projektu została zawarta w dniu 21 czerwca
2017 r, okres realizacji do 31-12-2020 r. Koszt całkowity wynosi -14 262 842,79 zł. Wydatki kwalifikowane – 14 262 842,79 zł Dofinansowanie – 12 123 311,82 zł. Projekt jest realizowany w ramach POIiŚ 2014–2020 – działanie 2.5 Poprawa jakości życia w miastach.

-Nie stwierdziliśmy opóźnień w realizacji projektu w nawiązaniu do harmonogramu rzeczowo-finansowego umowy. Zgodnie z warunkami umowy beneficjent otrzymał pierwszą transzę dotacji w wysokości 6.551 tys. zł

-Projekt polega na rekultywacji śródmiejskiego zbiornika „Blachownia” wraz z zagospodarowaniem otoczenia. Zakres inwestycji obejmuje m.in. rekultywację wód powierzchniowych zbiornika polegającą na odmuleniu zbiornika i działania mające chronić mokradła powyżej zbiornika. Założeniem projektu jest konieczność wypompowania ok. 100.000 m3 osadu o uwodnieniu ok. 90%. Materiałem usuwanym ze zbiornika są osady denne wraz z wodami nadosadowymi, bez pogłębiania zbiornika. Osady denne razem z wodami nadosadowymi będą usuwane ze zbiornika przy pomocy specjalistycznego sprzętu, tzw. refulera., następnie odsączane w geotubach do ilości suchego osadu.

-Zgodnie z informacją przekazaną przez Beneficjenta projektu refuler pracujący w Blachowni ma zanurzenie robocze do 70 cm i była sytuacja w zeszłym roku w okresie letnim, że Wykonawca zgłaszał ryzyko powstania zbyt niskiego stanu wody, ale nie doszło do sytuacji spadku poziomu wody poniżej 70 cm, że refuler nie mógł pracować. W ubiegłym tygodniu refuler nie pracował ze względu na awarię (od 12.07.2019 do 19.07.2019). Na dzień dzisiejszy refuler pracuje.

-Refuler nie pracuje 24 godzin na dobę, ponieważ wynika to ze specyfiki odsączania osadów oraz miejsca dostępnego na składowanie geotub. Gmina Blachownia wyznaczyła 3 letni okres, by można było osady odsączyć, a co za tym idzie zmniejszyć ilość osadów koniecznych do wywiezienia co miało największy wpływ na cenę zamówienia.

-Pragniemy zauważyć, że 100.000 m3 osadu odnosi się do wydobycia osadu o uwodnieniu ok. 90%. Przed wywiezieniem tego osadu jest on częściowo odwadniany (zagęszczany). W związku z tym wywiezieniu podlega objętość wielokroć niższa od wolumenu 100.000 m3.

Serdecznie pozdrawiam
ekspert Wojciech Stawiany wz. rzecznika prasowego NFOŚiGW

Po tej odpowiedzi NFOŚiGW można jedynie dodać – p. Pawle proszę się nie denerwować i tak dokończymy inwestycje. Nawet jeżeli w pana rankingu za tydzień będę najgorszym radnym, bo pan tak sobie zdecyduje, to nic to nie zmieni. Cały czas będziemy pracować na rzecz mieszkańców.