„Chcę Blachowni przyjaznej dla mieszkańców”. „To wy mieszkańcy naszej gminy decydujecie jakiej chcecie Blachowni”. „Inwestycja w aktywne społeczeństwo to jeden z moich priorytetów. Wszyscy mamy prawo czuć się potrzebni i zauważalni” – tak przed wyborami zapewniał wyborców Cezary Osiński.
Tymczasem po 14 miesiącach nowych rządów w gminie należy zadać pytanie – czy Blachownia zamyka się na mieszkańców?! 
Decyzja Burmistrza Blachowni z 7 lipca 2025 roku, odmawiająca udostępnienia informacji publicznej dotyczącej umów zawieranych przez gminę z firmą Fabryka Mediów, jest kolejnym przykładem nowego, gminnego trendu: zamykania się władz samorządowych na obywateli i prób unikania społecznej kontroli. Wnioskodawca – mieszkaniec gminy – zgodnie z przysługującym mu prawem, zwrócił się o kopie umów zawieranych przez Gminę Blachownia oraz jej jednostki organizacyjne. Nie prosił o informacje tajne ani osobiste. Prosił o to, co w demokracji lokalnej powinno być oczywiste i dostępne: dane o tym, jak są wydawane publiczne pieniądze i komu powierzane są zadania publiczne.
Zamiast informacji mieszkaniec otrzymał odmowę. Powód? „szczególny interes publiczny” nie został wykazany, a wnioskowane informacje mają być „zbyt obszerne” i stanowią „informację przetworzoną”. W świetle ustawy o dostępie do informacji publicznej, każdy obywatel ma prawo do informacji, bez obowiązku uzasadniania swojego interesu – to prawo fundamentalne, oparte na zasadzie jawności działania władz publicznych. Władze Blachowni próbują jednak obejść ten obowiązek, zasłaniając się „interesem publicznym” i koniecznością przetworzenia danych. W praktyce oznacza to jedno: brak chęci współpracy i unikanie transparentności. Co gorsza, decyzja ta pokazuje brak zrozumienia podstaw funkcjonowania demokracji lokalnej. Mieszkańcy nie są intruzami – są gospodarzami tej gminy. Mają pełne prawo pytać. Dlaczego więc urząd odmawia? Co jest w umowach, czego mieszkańcy nie mogą zobaczyć? Ile kosztowały usługi? Jaki był tryb wyboru wykonawcy? Czy były powiązania? Kto faktycznie stoi za Fabryką mediów? Zatajanie informacji rodzi podejrzenia.
Komentarz W czasach, gdy tak wiele mówi się o przejrzystości i odpowiedzialności, mam wrażenie, że Blachownia cofa się do epoki urzędniczego milczenia. To nie tylko smutne – to niebezpieczne. Czy za rządów Cezarego Osińskiego demokracja umiera w ciszy? Dodam, że ja również spotykałem się odmową udzielenia informacji. Powód „szczególny interes publiczny”.
