TAKA MA BYĆ NOWA BLACHOWNIA?

Gazeta i portal Wpowiecie.pl pisze o tym na m.in. co idą nasze podatki i zaciągane kredyty.

Wygląda na to, że Blachownia staje się poligonem doświadczalnym dla administracyjnych eksperymentów. Podczas gdy inne samorządy szukają oszczędności i starają się racjonalizować koszty, tutaj priorytetem wydaje się być rozbudowa urzędniczej armii. Bo jeśli coś nie działa – najłatwiej zatrudnić kolejną osobę, która być może wyjaśni, dlaczego nie działa. Burmistrz Cezary Osiński od początku swojej kadencji zdaje się wierzyć, że receptą na bolączki gminy jest powiększanie zespołu. Najpierw, w lutym, podniósł dopuszczalny limit zatrudnienia do 57,5 etatu, a niedawno poszedł krok dalej – kolejne zarządzenie przewiduje już 59 etatów. Jeszcze niedawno urząd funkcjonował przy 45 pracownikach. To oznacza, że w ciągu kilku miesięcy administracja urosła o blisko jedną czwartą.

Czy Blachownia w ciągu roku tak gwałtownie się rozrosła, że potrzebuje tylu dodatkowych biurek, foteli i komputerów? Trudno oprzeć się wrażeniu, że zamiast strategii rozwoju gminy, w Blachowni dominuje strategia rozrostu biurokracji. Urzędowy papier przyjmie wszystko, ale budżet już niekoniecznie.

Pod koniec sierpnia rada miejska przyklepała burmistrzowi zmiany w tegorocznym budżecie. Najbardziej rzuca się w oczy wzrost wydatków bieżących o blisko 830 tys. zł, z czego aż 640 tys. zł przeznaczono na płace i składki. Innymi słowy – to mieszkańcy sfinansują kolejne etaty.

Sytuacja finansowa wcale jednak nie wygląda różowo. Gdy Osiński obejmował urząd, niemal od razu sięgnął po kredyt, który w dużej mierze posłużył do bieżącej konsumpcji. Efekt? Zadłużenie gminy w zaledwie pół roku wzrosło z 18,2 mln zł (koniec 2023 roku) do ponad 21,3 mln zł. Według prognoz…

więcej na Wpowieciep.pl

foto źródło 1 Wpowiecie.pl, 2 blachownia.pl, 3 KWW Wspólnie dla Gminy Blachownia Cezary Osiński 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.