Lokomotywa samorządowa w Blachowni dumnie kręci kołami, Czy pamiętacie Państwo widok ruszającego parowozu, gdzie spocony maszynista zawzięcie dorzucał węgiel do kotła, a lokomotywa próbuje ruszyć z miejsca? Jednak tak naprawdę stoi w miejscu bo żelazne koła ślizgają się na szynach. I ten widok jakże mi przypomina dzisiaj naszą Blachownię. Dużo pary przed wyborami i co… stoimy. Firmy kończą inwestycje poprzedniej burmistrz: skate park, żłobek, mini park wodny i amfiteatr. A co z nowymi inwestycjami Cezarego Osińskiego? Niestety z parowozowego nic nie widać. Nie ma obiecanego liceum, nie ma działań w kierunku budowy basenu (wycieczka burmistrza do Danii była owocna jednak to nie cieszy podatników). Nie ma nawet żadnych informacji w sprawie rezerwacji środków na projekty budowy kąpieliska. Są za to nowe dwa kredyty 2,1 mln zł i 7, 6 mln zł. A co z obietnicą budowania orlików przy każdej szkole? Nie ma. Miała być gminna taksówka dla seniorów – nie ma. Mieli być pełnomocnicy od seniorów i osób z niepełnosprawnościami – nie ma. Teraz słyszę, że szef gminy za zgodą swoich radnych chce wziąć trzeci już kredyt na szkoły – ponad 8 mln zł. Jednak są to nieoficjalne informacje dlatego ich nie powtarzajcie. Cały czas czekam na potwierdzenie tej wiadomości. A tymczasem para leci w komin, a koła parowozu ślizgają się po szynach.
Pamiętam gdy w poprzednich latach gmina pozyskiwała środki z UE i innych programów. Było ich sporo. Teraz ma się wrażenie, że w urzędzie brakuje osób, które potrafiłyby pisać projekty i wnioski? Być może dlatego nie słychać, aby Blachownia startowała w konkursach, ustawiała się w kolejce po dofinansowanie na obiecane inwestycje. Niestety za to coraz głośniej słychać, że w urzędzie ubywa merytorycznych pracowników – ludzi, którzy naprawdę potrafiliby ten parowóz pociągnąć. W ich miejsce pojawiają się… mieszkańcy z Wręczycy. Czyżby burmistrz Cezary Osiński bardziej cenił urzędników z Wręczycy niż ze swojej gminy?
Oczywiście żartownisie mogą dworować – nic pan nie wspomina o wielkim sukcesie czyli grzybobraniu i koncercie w rocznicę wybuchu II wojny światowej! Nie ma co żartować bo ludzie są coraz bardziej poirytowani, czekając na obiecywane konkrety. Jedyny jawiący się na horyzoncie torowiska „sukces” jako obietnica wyborcza, to sprowadzenie MPK do Blachowni. Ale wiadomo, że ta zachcianka będzie drogo kosztować podatników. I nie ma co zaklinać rzeczywistości, że będzie taniej. Bo nie będzie. Mało tego wielu mieszkańców z niektórych zakątków gminy np. z Ostrów za torami czy ze Starowiejskiej są zaniepokojeni i nie podzielają radości Cezarego Osińskiego.
Dlatego nie dziwię się, że w otrzymywanych komentarzach jak i w prywatnych rozmowach, coraz częściej słyszę słowo „referendum”.
Podobno hasło reklamowe gminy „Naturalnie Blachownia” jest znienawidzone przez obecną władzę, ale mieszkańcy mówią czas na zmianę na „Zieloną Blachownię” i nie chodzi tu o czar lasów, a o to, że gmina coraz bardziej zarasta. Miało być wszystko, a jest… .
No cóż Czary mary się skończyło, ludzie czekają na efekty pracy coraz większego i kosztowniejszego Urzędu. Plotki głoszą, że nasz burmistrz i radni mają tajny plan: kręcić tak długo kołami, aż wszyscy uwierzą, że jest ruch, choć dzisiaj trudno uwierzyć w taki cud.

