Niemałą sensację na porannej Mszy św. wzbudził jerzyk lub jaskółka, „lotnik” który próbował wydostać się z miejscowej świątyni. Jak się w niej znalazł wie tylko sam ptak. Po 15 minutach fruwania wpadł on za ołtarz od strony św. Rafał Archanioła.
Na miejscu zjawili się druhowie ze straży pożarnej.
Jednak w wyniku braku zgody na oparcie drabiny o ołtarz, odstąpili oni od akcji.
Co trudne, między ołtarzem, a ścianą jest bardzo wąska 30-centymetrowa wnęka i w zasadzie mogłoby tam wejść tylko dziecko i to wyjątkowo szczupłe.
Inna kwestia to jakim cudem widoczne wazony znalazły się po drugiej stronie ołtarza czyli tym gdzie prawdopodobnie spadł ptak?
Z pomocą po południu zjawili się fachowcy ze Stowarzyszenia „Częstochowa Przyjazna Jerzykom – Jerzyk w Dzielnicy Stradom” i też nie dali rady wydostać ptaka. Jedyna nadzieja, że sam jakimś cudem się „wygramoli” po ścianie.