W nocy z 24 na 25 maja w jednej posesji przy ul. Kopernika doszło do pożaru. Gdyby nie mieszkający tam mężczyzna, który niemal na rękach wyniósł z budynku dwie kobiety, to kto wie jakby się to wszystko skończyło. Na szczęście nikt nie zginął. Strażacy, którzy zjawili się o godz. 2 w nocy szybko ugasili pożar. W tej chwili trwają czynności wyjaśniające, jak doszło do pożaru. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ogień raczej mógł pojawić się na zewnątrz budynku. Ale to mają ustalić biegli.
-Niedawno przeprowadziliśmy remont naszego domu, wymieniliśmy m.in. całą instalację elektryczną więc nie podejrzewam, aby przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej – mówi jedna z poszkodowanych.
Teraz trwa liczenie strat. Wiadomo, że ogień strawił część dachu i stolarki okiennej, północną ścianę budynku, jedno pomieszczenie na dole i całe poddasze.
Jak zawsze takich momentach można liczyć na sąsiadów, którzy i w tym przypadku nie zawiedli. Poszkodowanych wspierali jak mogli.
Nie ma co ukrywać rodzina bez ludzkiej życzliwości i pomocy nie da sobie rady, a co dopiero mówić o nowym remoncie budynku.
foto Pani Paulina
Na www.pomagam.pl jest podane specjalne konto gdzie można wesprzeć finansowo poszkodowaną rodzinę.
W nocy z 24 na 25.05 w Blachowni wybuchł pożar, w wyniku którego wraz z dwiema córkami straciłyśmy dach nad głową. Trudno mi wyrokować od czego nastąpił pożar była noc a śledztwo nadal trwa. Na miejsce zdarzenia przyjechały trzy jednostki straży. Spaliła się część konstrukcji dachu i część mieszkania na górze, kuchnia na dole .Wszystko jest przesiąknięte dymem, sadzą i spalenizną. Niestety woda z pomp strażackich też zrobiła swoje. Lokal nie nadaje się do zamieszkania. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało, chociaż do pełnej tragedii brakło 10 minut. Jednak na dzień dzisiejszy nie ma do czego wracać, a jak jest z ubezpieczycielami wszyscy wiemy. Epidemia koronawirusa dodatkowo opóźnia jakiekolwiek działania, a trzeba działać już teraz!!! Sytuacja jest kiepska, trzeba zrobić nowy dach ,całą jedną nową ścianę na dole, uzupełnić okna, instalacja elektryczna, podłogi, sufity,, a także centralne ogrzewanie. Rzeczoznawca z ubezpieczenia nie potrafi się jeszcze określić z pełną sumą strat, codziennie przybywa nowych. Na chwilę obecną możliwa jest to kwota 150.000 złotych. Śledztwo jeszcze trwa, kiedy się skończy nie wiadomo, po jego zakończeniu ubezpieczyciel ma 30 dni na wypłacenie odszkodowania, czy to zrobi? Dlatego zwracam się do was z prośbą o pomoc w realizacji tego dążenia , gdyż w tej sytuacji liczy się każda złotówka. Mam nadzieję że wspólnie uda nam się zrealizować ten cel .Jeszcze raz proszę o pomoc i życzę zdrowia w tych trudnych czasach.