ZACZĘŁO SIĘ WIELKIE GRANIE DLA OKULISTYKI


Do południa wolontariuszy z puszkami można było spotkać pod świątyniami. W sumie w Blachowni kwestowało 15 osób.


.

.

WOŚP zagrała też na torze w Wyrazowie. Tam odbyła się 9. Śląska Integracja Terenowa.


.

.

Silne, ale dobre wiatry nad zbiornik wodny przywiały „muzyków” Jurka Owsiaka pod batutą Pauliny Głuszko i „morsy”.


.

.

„Morsy” najpierw rozgrzewały się podczas licytacji. Koszulki schodziły jak świeże bułeczki, nawet za grupo ponad 100 zł.


.

Oczywiście przy takim święcie nie mogło zabraknąć sesji zdjęciowych. W tym dniu każdy chciał się poczuć jak miss i mister WOŚP.


Jako że temperatura na dworze zaczęła niepokojąco się podnosić, aż do 2 stopni C., a wiadomo, że morsy nie znoszą upałów, zaczęła się rozgrzewka…


i wielkie zamaczanie ciał.


Nie da się ukryć, że taka kąpiel wymaga odwagi i wielkiego hartu ducha.


Tych osób trudno spotkać u medyków.


Bieg i marsz na 3 km był kolejnym elementem 30 edycji WOŚP.


W ciemnościach z czołówkami na głowie wokół zbiornika dla WOŚP pobiegło ponad 90 osób.


W hali OSiR trwał ostatni akcent 30 finału wielkiego grania na polską okulistykę. Grali i śpiewali m.in. „Blachowianie”.


Licytacje niemal do czerwoności rozgrzewały szczególnie tych, którzy chcieli coś wylicytować dla swoich dzieci. Karnet do sali zabaw zlicytowano za uwaga… 300 zł. Karnety na wspaniałe obiady czy słodkości osiągały ceny jak w krakowskim „Wierzynku”. 150-200 zł.


W hali sportowej można było podziwiać występy najmłodszych artystów. Zapewne za kilka lat autografy tych młodych piosenkarzy będzie można wylicytować na aukcjach kolejnych finałów WOŚP.


.

Kolejny finał WOŚP w Blachowni przeszedł do historii.