KUCHNIA SIĘ WYŻYWI

Jak dowiedziałem się nieoficjalnie od jednego z nauczycieli Szkoły Podstawowej nr 1 w placówce tej na nowo ma zostać uruchomiona kuchnia, która będzie gotowała posiłki dla uczniów. Obecnie taki sposób żywienia dzieci obowiązuje w szkołach w Ostrowach i Łojkach. W SP 1 przy Sienkiewicza i Bankowej oraz w Cisiu obowiązuje catering. Tu należy przypomnieć, że gdy pojawiła się taka forma dostawy żywność, nie brakowało krytycznych głosów rodziców uczniów, którzy narzekali na posiłki, że niesmaczne, że zimne. Domagali się powrotu szkolnej kuchni. Po zmianie firmy cateringowej problem się skończył.  Rodzice potem już nie zgłaszali pretensji.
Mimo to nowy b
urmistrz Cezary Osiński nakazał na nowo uruchomienie kuchni w SP 1. Dyrektor szkoły Andrzej Guła uprzejmie poinformował urząd, iż w szkolnej kasie na ten cel nie ma pieniędzy. Jak się okazuje także w budżecie gminy na ten rok nie były zabezpieczone środków na uruchomienie kuchni. Mimo to Osiński podobno znalazł jakieś pierwsze środki i nakazał rozpoczęcie prac. Zachodzi pytanie czy taka decyzja, bez zabezpieczonych na ten cel środków, nie jest złamaniem dyscypliny finansowej?

Zapewne większa kwota, na modernizację kuchni w „Jedynce”, wpłynie na konto szkoły gdy radni na sesji 17 lipca upoważnią burmistrza do zaciągnięcia kredytu w kwocie 5,5 mln zł. (nie jak to było dotychczas zaplanowane 3 mln zł.) Czy zatem nowa inwestycja „ugotuje” budżet gminy? Bowiem dyr. Andrzej Guła będzie musiał zatrudnić przynajmniej 4 osoby (intendenta, 2 kucharki i osobę wydającą posiłki). Trzeba będzie zakupić nowe certyfikowane urządzenia. Kuchnia, według wymogów, musi mieć dodatkowe pomieszczenia na przechowywanie żywności. Szkolna kuchnia musi też przygotować posiłki z uwzględnieniem indywidualnych potrzeb dzieci? Chodzi o diety np. bez glutenu, wege, bez różnych alergenów. Sam remont pomieszczeń, wymiana pieca węglowego czy zakup pieca elektrycznego, gdzie jak wiadomo drożeje prąd, to kolejne ogromne wydatki. Oby Guła później nie został sam z tym problemem. Wstępnie mówi się, że na początek potrzebne będzie około 200 tys. zł. Jeśli kuchnia miałaby obsługiwać również szkołę przy ul. Bankowej czy w Cisiu to trzeba będzie wynająć, zakupić samochód, który będzie przystosowany do przewożenia posiłków. A z tego co mi wiadomo auto burmistrza czy dyr. szkoły raczej nie spełniają sanepidowskich wymogów. Inne pytanie. Co dwie kucharki, intendentka i pani od wydawania posiłków będą robić w wakacje? Jak wiadomo latem jadłodajnia będzie nieczynna, a wynagrodzenie trzeba będzie płacić.

Komentarz
Mam wrażenie, że ten „super” pomysł Cezarego Osińskiego nie do końca jest dobry, szczególnie dla finansów gminy. Gotowanie w szkole ma niewątpliwie jeden plus – z wsadu do kotła wyżywią się nie tylko dzieci. Myślę, że radni na najbliższej sesji, o ile przewodnicząca Rady Miejskiej dopuści ich do głosu, powinni burmistrzowi Osińskiemu zadać pytania. Czy wie jakie koszty wprowadzenia gotowania w szkole poniesie gmina? Czy ta decyzja była konsultowana z rodzicami? Czy to zasadne, aby na takie zadanie zaciągać kredyt? Czy wszelkie finansowe przesunięcia w budżecie gminy, na remont kuchni w SP 1, odbyły się zgodnie z dyscypliną finansową?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.