23 kwietnia pisałem, że mimo obietnic danych przez burmistrza Cezarego Osińskiego, iż radni do końca stycznia br. poznają wizje prowadzenia przez nowego szefa Miejskiego Domu Kultury w Blachowni, nic takiego się nie stało.
Aż do 15 maja gdzie na Komisji Polityki Społecznej, Zdrowia, Oświaty, Kultury i Sportu, Promocji Gminy i Integracji Europejskiej zjawił się Maciej Wroński dyr. gminnej jednostki kultury. Podobno dyrektor bardzo żałował, że na posiedzeniu nie było Kułakowskiego. Przyznaję – ja też byłem niepocieszony, że osobiście nie mogłem zadać kilku ważnych pytań. Nic jednak straconego, chętnie przyjmę zaproszenie, aby z dyrektorem Maciejem Wrońskim przeprowadzić wywiad, oczywiście autoryzowany.
Cóż zadziało się na komisji? Dyrektor chwalił się co zrobił w 2024 roku. Tłumaczył radnym w jak strasznym stanie poprzednia władza pozostawiła budynek po dawnej bibliotece przy komisariacie w Ostrowach. Z tego co pamiętam gmina chciała sprzedać obiekt więc nie było najmniejszego sensu w zniszczony budynek inwestować ogromne pieniądze. Szef MDK zapowiedział, że przeprowadzi remont obiektu, a na samej górze swoje gniazdko będzie mieć orkiestra. Co ciekawe gość na komisji nie mówił o swojej wizji MDK, czy np. chce zarabiać na kulturze czy wręcz przeciwnie zajęcia prowadzone przez placówkę będą bezpłatne. Rozdał tylko radnym kartki z wizją. Nie ukrywam, że chętnie bym poczytał, ale podobno nie wszyscy radni mieli szczęście dostać ów oczekiwany przez kilka miesięcy dokument. Szef domu kultury nie zapomniał jeszcze ponarzekać na swojego pracodawcę, pytając retorycznie radnych – czy 5,5, tys. zł miesięcznie to taka duża pensja? Rzeczywiście to jakaś żenada. Osobiście jestem zdziwiony, że Maciej Wroński przyjął tak niskopłatną posadę i to na takie odpowiedzialne stanowisko?
foto źródło KWW Wspólnie dla Gminy Blachownia Cezary Osiński