„Mam nadzieję, że uda mi się państwa mile zaskoczyć” Cezary Osiński -maj 2024 rok.
Kiedyś przyrodnicza duma Ziemi blachowniańskiej. Dzisiaj umiera stojąc. Dąb „Henryk”, bo o nim mowa, to drzewo, które prawdopodobnie pamięta czasy pierwszej kuźni w Blachowni – początek XVII wieku. W 1959 roku zyskało status pomnika przyrody. W latach 60. i 70. był otoczony opieką dwóch drużyn 34 DH „Zawiszy Czarnego” i 15 DH „Stefana Czarnieckiego”. I wtedy to pojawiła się nazwa „Henryk”. Harcerze z instruktorami postawili ogrodzenie, a teren wokół był wysprzątany. Potem harcerstwo podupadło, a wraz nim drzewo, które do dzisiaj dogorywa za cmentarzem na Błaszczykach.
31 lipca 2024 roku nowy radny Marek Makowski na fb. napisał -Troszcząc się o wiekowe drzewo złożyłem interpelacje. Stąd są w sprawie dębu „Henryk” nowe informacje z Urzędu Miasta (red. Miejskiego) w Blachowni.
Radny Marek Makowski dopisał -Cieszy gdy można ratować drzewo, które podziwiam od dzieciństwa.
Komentarz
Za namową miejscowej ludności, po pół roku od odpowiedzi burmistrza Osińskiego na interpelację radnego Makowskiego, odwiedziłem to miejsce. I co? Nie zauważyłem jakieś specjalnej zmiany na lepsze, nie mówiąc o trosce przy resztkach „Henryka”. Nie ma tu żadnego ogrodzenia,
a że miejsce to jest odwiedzane dowodzi pozostawiona butelka po alkoholu.