Miała być barka atrapa. Okazało się, że nie dość, że nie atrapa to jeszcze czyści dno zbiornika.
Molo – pisano (wiadomo kto), że burmistrz Szymańska niczym Sanderus (wędrowny handlarz z powieści Krzyżacy Henryka Sienkiewicza sprzedawał m.in. szczebel z drabiny, która przyśniła się Jakubowi, łzy Marii Egipcjanki, rdzę z kluczy św. Piotra czy krople potu św. Jerzego, które wylał w walce ze smokiem), obiecuje niestworzone rzeczy, których nikt nie widział i nie zobaczy.
Molo, kładki, pomosty są. Podobnie jak ludzie, którzy coraz chętniej wybierają się w te miejsca na spacery.
Teraz pokazujemy fontanny i nic nie szkodzi, że na wodzie.
Działają, choć do zakończenia pełnej inwestycji wokół zbiornika wodnego trochę jeszcze zostało. Ale i to skończymy, by nasi mieszkańcy mogli czuć, że żyją w coraz to ładniejszym otoczeniu.