Fala hejtu jaka wylała się na Jacka Chudego, prezesa OSiR-u za to, że z krawężników zbudował próg na ścieżce do lasu za zbiornikiem wodny, może zadziwiać. Pierwsze pytanie, po co na tym dukcie taka przeszkoda?
A no po to. Aby zmotoryzowani nie czuli tak dużej potrzeby obcowania z przyrodą. By nie wjeżdżali pojazdami nad sam staw.
Bo potem ktoś musi sprzątnąć odpłatnie takie śmieci.
Pamiętam jeszcze, i nie są tak odległe czasy, gdy niektórzy kierowcy podjeżdżali nad brzeg zbiornika aby… umyć pojazd.
Gdyby ponad 10 lat temu na tej ścieżce powstał taki próg to zapewne na tereny podmokłe pod lasem nikt nie wywiózłby ton gruzu, starego asfaltu i to za zezwoleniem Urzędu Miejskiego w Blachowni. Potem już bez zezwolenia trafiały tu części: od lodówek, pralek, telewizorów, stare opony a nawet elementy niepotrzebnych mebli.
-Razem z pracownikami dbamy o to, aby tereny zieleni, nie tylko wokół stawu, cieszyły oko naszych mieszkańców i turystów. Niestety takie widoki gdy ktoś z samochodu wyrzuca nad stawem śmieci jeszcze się zdarzają. Ten próg ma w jakiś sposób zatrzymać tych, którzy niemal do wody wjeżdżają swoimi autami. Mamy przecież nowe parkingi, gdzie można się zatrzymać, a dalej alejkami iść na spacer. Staramy się, i to nie małym wysiłkiem, aby było tu czysto. A co do progu wierzę, że dla pieszych czy rowerzystów nie będzie on żadnym problemem – powiedział mi Jacek Chudy prezes OSiR.
Znak drogowy przed ścieżką, zakaz ruchu w obu kierunkach, jasno stawia sprawę. Nie można tu wjeżdżać autami. Widać niektórzy zmotoryzowani wiedzą co im wolno.
foto Jacek Chudy