Od soboty na cmentarzach (także w Blachowni) nie ma żywej duszy.
Przed cmentarzami także nie widać handlujących zniczami czy kwiatami bo premier Mateusz Morawiecki znienacka w piątek po godz. 16 ogłosił, że zamyka wszystkie nekropolię od 31 października do 2 listopada.
Powód obawy przed zakażeniami. Cóż zrobili Polacy. Już praktycznie w ciemnościach rzucili się z kwiatami i zniczami na groby najbliżyszch, aby zdąrzyć na cmetarz przed ich zamknięciem.
Efekt w 4-6 godzin nekropolie także w Blachowni odwiedziło tyle osób ile miało być 31 października, 1 i 2 listopada czyli licząc trzy dni od 8 do 18 to daje nam 30 godzin.
Osobiście współczuję też kupcom, którzy na kilka dni przed 30 października wykupili w Urzędach Gmin miejsca pod handel, a potem obficie zaopatrzyli się w kwiaty i znicze, licząc na zysk. Zamiast zarobku będzie duża strata. Dla wielu z nich będzie to tragedia, bo wiadomo hurtownie nie przyjmą im z powrotem towaru.
Komentarz kupca.
Jeden ze spotkanych dzisiaj handlowców powiedział mi -panie gdyby Szekspir wiedział co za 400 lat będzie się wyrabiać w Polsce to by napisał więcej dramatów. Niestety rząd nie liczy się z nikim. Bo jak to w piątek wirus na cmentarzach nie zakażał, a od soboty do poniedziału koronawirus miałby „szaleć” między grobami? A co ja mam teraz zrobić z towarem? Kwiaty mam trzymać do 1 listopada 2021 roku? A może jutro należy iść po choinkę do lasu na święta Bożego Narodzenia? Bo nie wiadomo czym nasz rząd jeszcze nas zaskoczy?