Takie słowa miały paść dzisiaj w gabinecie burmistrza. Ale od początku. Cezary Osiński zaprosił na krótko do siebie swoich pracowników, aby podziękować im za absolutorium. Według nieoficjalnych informacji spotkanie zakończyło się kłótnią. Bowiem jedna z pań z Wręczycy z wydziału finansowego UM w Blachowni miała powiedzieć urzędnikom: proszę przychodzić punktualnie do pracy, nie chodzić do sklepu bo ludzie widzą i nie gadać po kątach. Macie współpracować, a nie rzucać kłody pod nogi. Na zakończenie „wysoka” urzędniczka miała dodać -nie jestem zupą pomidorową, żeby mnie każdy lubił.
W którymś momencie atmosfera w gabinecie burmistrza tak się zagęściła, że najstarszy z urzędników poczuł się po prostu obrażony. Niektórzy urzędnicy mieli komentować pod nosem – owszem nie każdego można lubić, ale szacunek ludziom należy się choćby z racji wieku. Urzędnicy wyszli z gabinetu burmistrza zniesmaczeni i obrażeni. Warto pamiętać, że jest to jednak nieoficjalny przekaz. Domyślam się, że takich mądrości można doświadczyć za miedzą gminy Blachownia. –Jak pracuję w tym miejscu takiego czegoś jeszcze nie było! To skandal – powiedział mi kilka godzin później jeden z urzędników.
Oby ktoś kiedyś nie powiedział – panie burmistrzu warto pamiętać, że w referendum Wręczyca nie opowie się za panem.
foto źródło blachownia.pl UM w Blachowni