W artykule „Rosną koszty utrzymania Urzędu Miejskiego w Blachowni” z 6 sierpnia pisałem o podwyżkach dla pracowników Urzędu Miejskiego, na które gmina również wzięła kredyt. Poinformowałem nieoficjalnie, że najbliżsi współpracownicy Cezarego Osińskiego (z I pięta w urzędzie), otrzymali po 1000 zł podwyżki do zasadniczej pensji, a do tego ryczałt na paliwo. Inni nieco oddaleni od gabinetu burmistrza (czyli z parteru i drugiego piętra) po 400 zł, a panie sprzątaczki po 300 zł. I po tym artykule dostało mi się.
Oczywiście paniom należą się przeprosiny za błędną informację. Mój urzędniczy „J-23” pomylił się dlatego centrala podejmie daleko idące kroki dyscyplinujące. Osobiście posypuje głowę popiołem i przyznaję, że kompletnie straciłem czujność, bowiem nie spodziewałem się, że można tak potraktować ludzi, można ich tak dzielić. Jednym dać wysoką podwyżkę, a innym, którzy także ciężko pracują, nie dać nic. Raz jeszcze przepraszam za pomyłkę i raz jeszcze współczuję. Życzę dużej, takiej na miarę I piętra w UM, podwyżki.
PS. O ile dobrze pamiętam to za poprzedniej burmistrz panie sprzątaczki otrzymały podwyżkę. Ale nie będę się upierał, by się nie okazało, że znowu się mylę.