FELIETON
Tak nic się nie działo w naszej gminie, że nawet nie zauważyłem, iż 6 maja minął rok rządów nowego burmistrza. Na I sesji Rady Miejskiej najważniejszą obietnicą Cezarego Osińskiego były słowa „Mam nadzieję, że uda mi się państwa zaskoczyć”. I zdaje się, że przez pierwszy rok burmistrz zaskoczył mieszkańców – tylko czy pozytywnie?
Na pewno czas rządów burmistrza Osińskiego zapamiętam z sesji zdjęciowych na tle inwestycji zaczętych przez poprzednią burmistrz. Mocnym głosem odbiła się nominacja Macieja Wrońskiego z KWW Cezarego Osińskiego „Wspólnie dla Gminy Blachownia, na stanowisko dyr. Miejskiego Domu Kultury. I nic by w tym nie było zdrożnego, bo każdy włodarz ma prawo dobierać sobie zaufanych pracowników, gdyby nie fakt, że Wroński został powołany bez żadnego konkursu, z wysoką pensją, na wiele lat i nikt mu nie stawiał warunków, że nie ma wykształcenia w kierunku zarzadzania kulturą. Mało tego miał do końca stycznia przedstawić swoją wizję prowadzenia placówki (jak zapewniał radnych burmistrz). Mamy prawie połowę maja i cisza. Widać radni już nie są zainteresowani w jakim kierunku zdąża MDK.
Negatywnym echem za sprawą kolorowych zdjęć odbiły się śniadania z przedsiębiorcami, które żywcem zostały spapugowane z UM Częstochowy. Póki co nie widzę efektów tych rozmów i degustacji.
Jednak porównując śniadanie w Parku Przemysłowo-Technologicznym w Częstochowie do zastawionych stołów w CAO w Blachowni to tak jakby porównać GS do Pewexu oczywiście na korzyść naszej gminy.
Zapewne pozytywnym działaniem w ciągu roku było uruchomienie kuchni w Szkole Podstawowej nr 1. Zadowolone dzieci, zadowoleni rodzice – brawo burmistrz.
Niestety przez rok nie zauważyłem choćby zalążka próby wypełniania obietnic wyborczych (basen czy utworzenie szkoły średniej). Chyba, że wyjazd służbowy Cezarego Osińskiego do Danii (mam nadzieję, że nie do rodziny) należy traktować jako pierwsze koty za płoty w kierunku budowy nowej niecki z wodą pod dachem. Nie ukrywam zamiast wojaży zagranicznych wolałbym usłyszeć skąd burmistrz chce wziąć pieniądze na tę inwestycję. Znowu kredyt? Co do obietnicy uruchomienia liceum w Blachowni to do tej pory nikt z gminy nie złożył stosownego wniosku do starostwa częstochowskiego czy do kuratorium oświaty w celu utworzenia placówki edukacyjnej. Zatem w tej kwestii wyborcy mogą się czuć oszukani?

Kolejny grzybek do koszyczka Osińskiego to zafundowanie mieszkańcom w 85 rocznicę wybuchu II wojny światowej wesołego grzybobrania, połączonego koncertem Krzysztofa Kasowski to ten od „Maczo”. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko za 18 tys. zł. Zainteresowanych było tyle ile w grudniowym lesie grzybów.
Fatalnym echem odbiła się też negatywna ocena projektu budżetu na 2025 rok, który stworzył Cezary Osiński. Pierwszy raz w historii naszej Gminy RIO odrzuciła projekt budżetu, wskazując na brak źródeł pokrycia deficytu. To był wstyd na cały region. I to już był sygnał ostrzegawczy – Quo Vadis Blachownio. Do tego za nowego włodarza należy dopisać nie mały wzrost zadłużenia gminy.
Zdaje się, że najszybszą spełnioną obietnicą Osińskiego będzie zaproszenie do naszej gminy autobusów MPK. Chodzi o przedłużenie linii nr 22 przez Łojki i Ottonów oraz linii nr 12 przez Wyrazów i Ostrowy do Urzędu Miejskiego. W tym przypadku przewoźnik z Częstochowy ma być wskazany. Zatem nie będzie żadnego przetargu. Na szczęście transparentność będzie przy wyborze najtańszego przewoźnika na terenie naszej gminy. Jeden z radnych domagał się spotkania z przewoźnikami, bowiem już się mówi, że gmina do transportu publicznego będzie musiała dopłacić dodatkowo ponad 1 mln zł. Czas pokaże czy tak się stanie.
Podsumujmy. Cezary Osiński obiecywał nową jakość, transparentność, inwestycje i rozwój. Mieszkańcy dali mu kredyt zaufania. Dziś coraz więcej osób pyta: czy ten kredyt nie został już przejedzony? Budowa krytej pływalni, poprawa transportu publicznego, wsparcie dla sportu, rozwój mieszkalnictwa, aktywizacja seniorów. Dzisiaj po 12 miesiącach, niewiele widać z tych zapowiedzi. Nie będę ukrywał, iż nie raz sami mieszkańcy zagadywali mnie mówiąc „co myśmy zrobili”. Żeby nie inwestycje Szymańskiej to w Blachowni nic by nie powstawało. Gmina przypomina balon, z którego wyszło powietrze.
Ma się wrażenie, że jesteśmy świadkami zarządzania gminą bez wizji. Jednym z symbolicznych działań ostatniego roku było powołanie wiceburmistrza Dariusza Wojciechowskiego – nie z inicjatywy, lecz z obowiązku prawnego. Choć formalność została dopełniona, jakoś nie widzą efektów pracy duetu Osiński-Wojciechowski. -Odnoszę wrażenie, że nowy burmistrz bardziej uczy się urzędu niż nim kieruje, a my stoimy w miejscu – nie będę cytował z czyich słów w urzędzie wyszły te słowa.
Po roku rządów Cezarego Osińskiego nastroje społeczne chyba nie są optymistyczne. Gmina potrzebuje nie PR-u lecz lidera z wizją, determinacją, konkretnym planem, a przede wszystkim lidera z wiedzą samorządową.
foto źródło UM w Blachowni