Na nic zdało się straszenie wójtów i burmistrzów sąsiednich gmin, przez wiadomego człowieka z naszej gminy, że jeśli zatrudnią Szymańską to będą mieć kłopoty. Od 1 sierpnia Sylwia Szymańska pracuje w Urzędzie Gminy w Mykanowie na stanowisku inspektora ds. funduszy pozabudżetowych. Zatem będzie robić to na czym zna się znakomicie. Szymańska stanowisko pracy objęła w wyniku wygranego konkursu, spełniając wszystkie kryteria i przechodząc test kwalifikacyjny oraz rozmowę. Będzie zarabiać około 8,5 tys. zł.
Osobiście nie dziwię się wójtowi Dariuszowi Pomadzie, że chciał zatrudnić specjalistkę od pozyskiwania funduszy. Przypomnę, że w trakcie dwóch kadencji Szymańska dla Blachowni pozyskała 100 mln zł. Co widać w naszej gminie na każdym kroku. Ale jak pokazały wybory część mieszkańców uznała, że nie ma to żadnego znaczenia i teraz jej następca Cezary Osiński będzie pozyskiwać dużo zewnętrznych środków, ale pamiętajmy pozyskiwać to nie znaczy brać kredyty co już ma miejsce. Podobnie jak chwalenie się nie swoimi sukcesami np. budową żłobka, centrum wystawienniczym, muszlą koncertową, nowoczesnym placem zabaw i wodnym parkiem rozrywki.
Komentarz
Nauczeni doświadczeniem możemy się spodziewać, że ów mieszkaniec gminy wystąpi do UG Mykanów o udostepnienie odpowiednich dokumentów, by dalej szczuć i nastawić ludzi przeciwko Szymańskiej. I jeszcze jedna sprawa. Pisanie, że poprzednia burmistrz wyprowadza się do Mykanowa można włożyć między strofy Juliana Tuwima
„Spadł kiedyś w lipcu śnieżek niebieski,
Szczekały ptaszki, ćwierkały pieski.
Fruwały krówki, nad modrą łąką,
śpiewało z nieba zielone słonko”.
Sylwia Szymańska wyprowadzki nie planuję.