Czy standardem staje się odbijanie od gabinetu burmistrza Blachowni w kwestii ustawy o dostępie do informacji publicznej? Dlaczego ktoś kto chce poznać treść faktur, umów czy kosztów wydatkowania publicznych pieniędzy (wiem to po sobie jak UM wił się, aby nie przekazać wskazanych informacji) spotyka się z barierą, która nie powinna istnieć w demokratycznym państwie prawa. Zamiast rzetelnej odpowiedzi zaczyna się żądanie uzasadnienia, a po co , a na co, czy aby na pewno jest nam potrzebna taka informacja? Co oczywiste jest sprzeczne z obowiązującym orzecznictwem i zasadą jawności życia publicznego.
Mało tego – nawet jeśli wnioskodawca wykaże interes publiczny i spełni wymagania, Urząd Miejski i tak odmawia przekazania informacji. Jedyną realną szansą na uzyskanie informacji staje się – o ironio – pozew sądowy. Czy mieszkańcy, którzy zwracają się z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej muszą się liczyć, że będą walczyć o podstawowe prawa obywatelskie na salach sądowych? Czy taki stan rzeczy nie podważa zaufania do lokalnych władz i nie stawia pytania o przejrzystość gospodarowania publicznymi środkami? Czy burmistrz ma coś do ukrycia? Czy chodzi o brak kompetencji? Czy może są to celowe działania, mające na celu blokowanie obywatelskiej kontroli nad władzą? Czy Blachownia oddala się od standardów demokratycznych i jawnych samorządów, a mieszkańcy – zamiast być partnerami – są traktowani jak problem?
11 lutego br. pisałem jak samorząd odmawia odpowiedzi.
10 stycznia br. zwróciłem się do Urzędu Miejskiego w Blachowni z prośbą o przedstawienie szczegółowych informacji, dotyczących współpracy Gminy Blachownia z Klubem Sportowym Włókniarz Częstochowa. Pytałem – jakie środki finansowe zostały lub zostaną przekazane w ramach tej współpracy, jakie korzyści dla mieszkańców gminy wynikają z nawiązania tego partnerstwa czy planowane są podobne działania, wspierające lokalne kluby sportowe z terenu naszej gminy?
Urząd Miejski odpowiedział, abym -wykazał, że żądanie udostępnienia przetworzonej informacji jest szczególnie istotne dla interesu publicznego. No jakby oglądał „Alternatywy 4” Stanisława Barei „Panie prezesie, ten Cichocki tam już sterczy parę godzin. Może pan by go przyjął? Ech, co za namolny facet. Musiał go ktoś na mnie napuścić. No dobrze. Niech go pani poprosi. Panie Cichocki to leży w pańskim interesie. Jeżeli żona jest na przykład chałupniczką, naukowcem, artystką, literatem to przysługuje panu dodatkowa izba. No, a więc życzę panu powodzenia, a przydział leży tu i czeka na pana cierpliwie. No, do widzenia panu. Aha! I jeszcze jedno. Dobrze by było żeby pan przyniósł zaświadczenie, że mieszkanie jest panu naprawdę potrzebne”.
28 stycznia odpowiedziałem Urzędowi, że informacja publiczna, o którą wnioskuję ma znaczenia dla dobra wspólnego. Jako mieszkaniec mam prawo do kontroli społecznej nad władzą, oczekuję przejrzystości działań instytucji publicznych oraz ochrony praw obywateli. Informacja publiczna ma służyć zwiększeniu transparentności działania organów władzy i instytucji. Dostęp do niej pozwala obywatelom na ocenę, czy działania władz są zgodne z prawem, zasadami etyki i interesem społecznym. Zgodnie z Konstytucją RP (art. 61), obywatele mają prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej i innych instytucji realizujących zadania publiczne. Interes publiczny wynika z konieczności realizacji tego prawa.
Potem w mailu dowiedziałem się, że w tej kwestii nie będzie żadnej odpowiedzi. Podobne wnioski składałem na brak odpowiedzi z 22 grudnia w sprawie prośby o przekazanie wszystkich faktur wystawionych dla Urzędu Miejskiego w Blachowni przez firmę „Fabryka Mediów” Piotr Trzciński, mieszczącą się przy ul. Gwardzistów 74 w Jaworznie. Prosiłem wtedy o kopię umowy oraz czy na to zadanie wykonywane przez firmę „Fabryka Mediów” Piotr Trzciński był rozpisany konkurs? Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Podobną „przygodę” przeżyła osoba z niepełnosprawnością z ul. Sportowej, która w pismach odbijała się do muru naszego urzędu. I mimo obietnic nawet radnych niezależnych, że nie zostawią pana bez pomocy, do tej pory osoba ta nie ma dla siebie miejsca parkingowego. Ale by oddać rzecz sprawiedliwości w innej sprawie po kilku pismach i pytaniach – ile urząd miejski zapłacił za dwugodzinną animację 13 grudnia osobie, która wcieliła się w św. Mikołaja otrzymałem odpowiedź.
Informuję, że koszt usługi dotyczącej animacji oraz prowadzenia konferansjerskiego wydarzenia wyniósł 700,00 zł (słownie: siedemset 00/100 złotych). Usługę świadczyło Stowarzyszenie „Wiem Czego Chcę”. Jak widać w tym przypadku żądanie o wykazanie szczególnie istotnego interesu publicznego, nie było aż tak potrzebne.
Niedawno bo 2 czerwca do burmistrza Osińskiego zwróciłem się z uprzejmą prośbą (oczywiście na podstawie art. 2 ust. 1 w zw. z art. 10 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U. z 2022 r. poz. 902, z późn. zm.) o udostępnienie informacji publicznej w następującym zakresie.
Jakie obecnie funkcje pełni sala Ośrodka Sportu i Rekreacji w Blachowni, w której niegdyś odbywały się sesje Rady Miejskiej? Z jakiego powodu na oknach tej sali pojawiła się folia w kolorze złotym? Kto obecnie dzierżawi wskazaną salę i na podstawie jakiej umowy (proszę wskazać datę zawarcia umowy, strony, cel dzierżawy oraz okres obowiązywania)? Czy dzierżawa sali OSiR została poprzedzona konkursem ofert lub inną formą postępowania, zapewniającą przejrzystość i równość dostępu podmiotów zewnętrznych do zasobów gminnych? Czy prawdą jest, że w sali odbywają się mecze tenisowe w ramach rozgrywek TT Elite Series, którym towarzyszą zakłady bukmacherskie? Prosiłem także o jednoznaczną odpowiedź, czy burmistrz Blachowni miał wiedzę o charakterze działalności prowadzonej w sali OSiR i jaki powinien być społeczny i publiczny cel wykorzystywania tego obiektu?
Ciekawy jestem jak tym razem Urząd będzie się zasłaniał przed udzieleniem odpowiedzi?
Co pocieszające, że zbliża się sesja absolutoryjna (18 czerwca), na której burmistrz będzie musiał mieszkańcom odpowiedzieć na każde pytanie z wydatkowaniem środków w 2024 roku.