WOJEWODA NIE MA RACJI – PRZYNAJMNIEJ W GDAŃSKU

25 marca pisałem, że wojewoda śląski dokonał zmiany nazwy ul. 16 Stycznia na Janusza Korczaka. Przedstawiciel rządu podjął taką decyzję na podstawie ustawy dekomunizacyjnej z 2016 roku o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego oraz na podstawie opinii IPN. Sprawa dziwna bo co 16 Stycznia ma wspólnego z totalitaryzmem?
Jakby tego było mało Blachownia prawa miejskie „nabyła” 1 stycznia 1967, uroczysta sesja odbyła się dwa tygodnie później – 14 stycznia zaś „wyzwolenie” było, nie 16, a 17 stycznia 1945 roku. Decyzja wojewody czyli zmiana nazwy ulicy nie spodoba się wielu mieszkańcom dlatego burmistrz Sylwia Szymańska odwołała się od tej decyzji. Wojewoda nie dał za wygraną i narzucił nam przemianowanie nazwy ulicy z 16 Stycznia na Janusza Korczaka. Ale i w tym przypadku burmistrz ma prawo skorzystać z odwołania od tej decyzji. Teraz okazuje się, że słusznie bo dzisiaj Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, powołując się na ustawę dekomunizacyjną i opinię IPN, uchylił decyzję stwierdzając, że pomorski wojewoda nie miał prawa zmieniać nazw ulic w Gdańsku, bo jest to kompetencja samorządu. Oznacza to, że muszą wrócić „stare” nazwy ulic i to samorząd może zmienić ich nazwę. W Gdańsku chodziło m.in. o ulice: Dąbrowszczaków, Mariana Buczka, Stanisława Sołdka, Wincentego Pstrowskiego, Leona Kruczkowskiego, a w Blachowni o ul. 16 Stycznia.
Oczywiście należy zaznaczyć,że w tym sporze nie chodzi o nazwy ulic tylko o fakt, że decyzje o decentralizacji nie wolno zmieniać ustawami.
Zatem Sylwia Szymańska, która jest burmistrzem wszystkich mieszkańców Gminy, podobnie jak radni, dalej walczą o pozostawienie nazwy ulicy 16 Stycznia.
I jeszcze jedno, ani radni Blachowni, ani burmistrz wbrew mieszkańcom nie zmienili nazwy ulicy. Podobnie jak nieprawdą jest jakoby Sylwia Szymańska przejęła zarządzanie Radą, a teraz sama podejmuje decyzje za mieszkańców czy Radę. Dowodem są sesje gdzie radni, a nie burmistrz, demokratycznie podejmują uchwały. I dzisiaj widać, że odwołanie się od decyzji wojewody śląskiego było słuszną decyzją. Widać osiągnęła swój cel, a o to chodziło mieszkańcom.