JAK NIE KIJEM GO TO PAŁKĄ



Czwartkowa sesja, na której radni decydowali o dużych podwyżkach cen za śmieci, przypominała literacki dialog czyli „Krótką rozprawę między trzema osobami, Panem, Wójtem, a Plebanem”. „Ksiądz pana wini, pan księdza, a nam prostym zewsząd nędza”. Któż z nas nie pamięta tych słów napisanych przez Mikołaja Reja.
W przypadku ostatniej sesji widzę rząd, który wprowadził ustawę o utrzymaniu czystości, a co za tym idzie zwiększył wzrost opłat marszałkowskich,
samorząd, który musi teraz wypić to co ustawodawca naważył
oraz mieszkańcy, którzy mają ogromne i słuszne pretensje, że mają płacić tak dużo za śmieci i winią za to… samorząd.
Grupa mieszkańców na sesji (około 20 osób) protestowała przed tak wysokimi podwyżkami. Nawet jedna z pań siedząca z tyłu sali głośno szeptała do drugiej osoby „to kiedy i na kogo mam krzyczeć?”.

Gdy burmistrz Blachowni od początku swojej kadencji do teraz utrzymywała 7 zł za segregowane śmieci i 14 zł zmieszane, ku naszego zdziwieniu, na sesji dostała za to „po głowie” od Magdaleny Maciążki, sołtysa Łojek, radnej z PiS powiatu częstochowskiego. Bowiem do radnych złożyła wniosek o zbadanie czy Sylwia Szymańska nie złamała dyscypliny finansowej. Bo zdaniem sołtys – radnej z wypowiedzi burmistrza miało wynikać, że do tej pory gmina dopłacała do śmieci, a tego przecież czynić jej nie wolno.
Przewodniczący Paweł Hreczański skomentował to krótko jak nie kijem go to pałką. Ludzie płacą mało – źle, teraz mają płacić więcej – źle”

Po przetargu i bardzo dokładnych, wielokrotnych analizach okazało się, że każdy z nas od 1 kwietnia będzie musiał płacić 26 zł za segregowane odpady – tłumaczyła na sesji burmistrz.
Skąd tak wysoka cena – pytali na sesji oburzeni mieszkańcy.

Burmistrz nie chce, ale musi bo tak wynika z przetargu. Sylwia Szymańska wyjaśniała na połączonych komisjach i tłumaczyła też na sesji.
Fragment wywiadu z burmistrzem Blachowni, który obrazuje skąd nagle tak duże podwyżki za nieczystości komunalne.
-Podwyżka wynika przede wszystkim z nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która weszła w życie we wrześniu ubiegłego roku i wprowadziła obowiązek segregacji odpadów. Samorządy dostały rok na dostosowanie się do nowych przepisów. Proponujemy, by zmiany w gminie Blachownia wprowadzić od 1 kwietnia.
(…) Wyższe ceny wynikają m. in. z tonażu i objętości odpadów, dodatkowych kursów samochodów, wymagań technicznych, itp. Gmina Blachownia nie jest tu wyjątkiem. Od stycznia 2020 roku płaci wybranej w przetargu spółce Eko-System Bis za tonę odpadów posegregowanych – 752 zł, a za cenę odpadów zmieszanych – 728 zł. Trzeba podkreślić, że w ciągu czterech lat cena za odbiór i zagospodarowanie odpadów zmieszanych wzrosła ponad dwa razy, podczas gdy segregowanych – ponad siedem razy. W 2013 roku, gdy weszła w życie tzw. ustawa śmieciowa za jedną tonę odpadów segregowanych firma pobierała opłatę 1 zł , dziś jest to, podkreślam – 752 zł.
(…) Wyższa cena wynika z drastycznego wzrostu kosztów, które ponoszą firmy śmieciowe. Każda z nich za każdą tonę odpadów oddanych na wysypisko płaci tzw. opłatę marszałkowską. Jest ona ustalana przez Ministra Środowiska. Od 2017 roku do 2020 roku opłata marszałkowska wzrosła z 74,26 zł na 270 zł za tonę. To bardzo dużo! Do tego należy doliczyć dotychczasową i planowaną podwyżkę cen energii. Wzrosła także płaca minimalna i wymagania techniczne dotyczące miejsc magazynowania odpadów.

Na czwartkowej sesji burmistrz Sylwia Szymańska nie kryjąc oburzenia powiedziała, że firma Eko-System Bis, która w grudniu wygrała przetarg i zaproponowała stawki 728 zł za tonę odpadów zmieszanych i 752 zł za odpady segregowane, teraz w piśmie wyjaśnia, że za te pieniądze nie będzie wykonywała usług. Zapewne refleksja spółki zrodziła się po otwarciu kopert z ofertami i sprawdzeniu jaką cenę proponował konkurent z Zabrza. Teraz Eko-System Bis proponuje stawkę 940,76 zł i za odpady selektywne 1062 zł. Wiem, że podobne pisma otrzymały okoliczne gminy – wyjaśniała Sylwia Szymańska .
Zachodzi pytanie czy jesteśmy świadkami jakieś zmowy śmieciowej? Czy firmy mają swój „złoty” czas i stawiają samorządy pod ścianą bo jak nie to firma nie będzie odpierać śmieci? I co nie trudno zgadnąć, w takim przypadku po głowie nie dostanie nie ustawodawca czy firma śmieciowa, która co rusz podnosi ceny, tyko samorząd.
-Jak widać stawki za śmieci są niepewne. Radni na czwartkowej sesji ustalili 26 zł od mieszkańca, a spółka teraz mówi za mało. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że jeśli gmina znowu będzie miała spełnić żądania Eko to każdy mieszkaniec powinien zapłacić nie 26 zł, a ponad 34 zł.
A co do ostatniej podwyżki? Wobec rozstrzygniętego grudniowego przetargu Rada nie miała wyjścia. Bowiem firma zerwałaby umowę płacąc nawet za to karę finansową, a burmistrz zostałaby z niewywożonymi śmieciami. I wtedy na nasze głowy posypałyby się gromy, co być może ucieszyłoby trójkę radnych, radną powiatową. A może chodziło od początku o to co zawsze? „Im gorzej dla Gminy tym lepiej dla nich”? „To kiedy i na kogo mam krzyczeć?”