I KTO TU ŁAMIE PRAWO?

Z oburzeniem, aczkolwiek bez zdziwienia, przeczytałem tekst autorstwa jednego z mieszkańców Cisia. Bez dziwienia, bo wcześniejsze artykuły, łącznie z komentarzami, (za które odpowiada właściciel strony), przedstawiały nas radnych jako złodziei, którzy bogacą się dzięki dietom czy wyjeżdżających na śródziemnomorskie wakacje. W innych tekstach nie brakowało też podejrzeń o pedofilię, pijaństwo i ogólnie, że jesteśmy darmozjadami, którzy nic nie robią dla gminy. Teraz jesteśmy świadkami kolejnego przekroczenia dobrego smaku i rzetelności rzekomego dziennikarza. Chodzi o artykuł pt. „Przewodniczący Paweł Hreczański zostawił żonę i dzieci i wyprowadził się z Blachowni. Czy straci mandat radnego?”, który nie da się włożyć w żadne ramy rzetelności. Nie wiem jak można nazwać człowieka (autora tekstu), który z „butami” wchodzi w czyjeś życie prywatne. Oczywiście wszystko pod „płaszczykiem” troski, czy aby Paweł Hreczański jako przewodniczący Rady Miejskiej nie złamał prawa.

Otóż informuję, że Paweł Hreczański nie złamał prawa. Nadal jest zameldowany w Blachowni. Jestem przekonany, że autor artykułu doskonale wiedział o tym. Po co więc to pisał? Aby dalej zohydzać mieszkańcom gminy burmistrza i większość radnych. A może będzie okazja do podburzenia ludzi i zorganizowania trzeciej próby przeprowadzenia referendum?
Inne pytanie. A gdzie jest zapisane, że radny nie może zmienić, nawet na jakiś czas, miejsca zamieszkania? Nie zameldowania. Bo to istotne różnice. Prawnicy wyjaśniają, że o ile miejsce zamieszkania wskazuje zawsze na rzeczywiste miejsce pobytu osoby, o tyle miejsce zameldowania już nie musi. Miejsce zamieszkania zostało określone w przepisach Kodeksu cywilnego i nie powinno być ono utożsamiane z miejscem zameldowania, które jest kategorią przynależną prawu administracyjnemu i ma związek z ewidencją ludności.
Co to pracy Radzie, w świetle ustawy o samorządzie gminnym, radny jest zobowiązany brać udział w pracach Rady i jej organów. Poza tym stwierdzeniem, ustawa nie nakłada sankcji za zmianę przez radnego miejsca zamieszkania. Radny ma rzetelnie wykonywać swoje obowiązki, reprezentować zarówno swoich wyborców jak i wszystkich mieszkańców danej gminy. W przypadku przewodniczącego należy dodać, że jest on odpowiedzialny za pracę Rady, przygotowanie sesji, prowadzenie jej obrad oraz reprezentowanie Rady na zewnątrz. A zapewniam, że Paweł Hreczański robi to rzetelnie i jest praktycznie na każdy spotkaniu z mieszkańcami.

Powtórzę raz jeszcze co napisałem, jestem przekonany, że piszący artykuł doskonale wiedział, że Paweł Hreczański ma meldunek w Blachowni. Ale była to okazja, aby kolejny raz zohydzić mieszkańcom gminne władze, tym razem przedstawiając przewodniczącego w złym świetle.
To nie Paweł Hreczański złamał prawo. Bo według obowiązujących przepisów Konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku każdego obywatela obejmuje prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu publicznym (art. 47). Konkretyzacja prawa do prywatności następuje także w treści art. 51 Konstytucji stanowiącym, iż nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby.
Przy okazji autorowi tekstu kłania się RODO. Bowiem zamieścił fotografię, na której prócz burmistrza i przewodniczącego znaleźli się, Bogu ducha winni, ks. proboszcz, dyr. MDK i jeszcze jedna pani. Zdjęcie prezentuje wigilijne spotkanie czyli zupełnie nie związane z opisywaną sprawą. Takie zamieszczanie twarzy uderza w dobro osobiste tych osób i podlega ochronie prawnej. Z reguły osoby znane i popularne muszą się liczyć z wykorzystywaniem ich wizerunku, po ujawnieniu źródła. Natomiast zamieszczanie wizerunków postronnych osób, bez ich zgody, może prowadzić do określonych konsekwencji prawnych.
Inny portal „Silesia” (nie wiem do kogo należy, choć się mogę domyślać) poszedł jeszcze dalej. Zamieścił fotografie przewodniczącego Rady w paskiem na oczach, tak jak to czyni się w przypadku prezentowania wizerunku osób oskarżonych, ale bez wyroku skazującego.