„NIECH JERZYKI WYPROWADZĄ SIĘ DO LASU”


W ostatnim czasie słyszy się, że Blachownia nie jest przyjazna jerzykom. Co o tym mówi specjalista od jerzyków Jacek Tomasz Suchomel, z Akcji Społecznej „Jerzyk w Dzielnicy Stradom”.

MK -Dlaczego dzisiaj, po założeniu 60 budek dla jerzyków m.in. na Urzędzie Miejskim, Szkole Podstawowej Nr 1 i na kilku blokach, o Blachowni mówi się, że jest nieprzyjazna jerzykom?

JTS -To nie tak. Blachownia jest przyjazna jerzykom. Doceniam starania samych mieszkańców, którzy w ramach budżetu obywatelskiego wywalczyli domki dla jerzyków. Brawo. Wczoraj spod szpitala w Blachowni ktoś przywiózł do nas ptaszka, który przez kilka dni był przyklejony do pianki budowlanej. Jerzyk trafił do nas w bardzo ciężkim stanie, odwodniony. Na szczęście w porę został odklejony i teraz u nas wraca do zdrowia. Zatem w tej gminie nie brakuje osób wrażliwych na otaczającą przyrodę. Problem mamy, ale ze Spółdzielnią Mieszkaniową przy ul. Miodowej w Blachowni. Tam sytuacja małych ptaszków jest tragiczna. Z naszych obserwacji i informacji od samych mieszkańców, wynika, że wszystkie wloty do stropodachu zostały zastawione kratkami. Po ostatniej termomodernizacji bloków, SM dla ptaków dała osiem budek. To jakaś kpina, bo to wygląda tak jakbyśmy zniszczyli 100 gniazd jerzyka, a dali w zamian 8 budek. Teraz widać jak ptaki krążą nad blokami, bo nie mają się gdzie podziać. Wloty są zastawione kratkami. A przypomnę, że jerzyki są prawem chronione w Polsce.


MK -Czy w stropodachach mogą się znajdować jakieś martwe jerzyki?
JTS -Nie wiem, bo nie chcą nas tam wpuścić, a chętnie bym to sprawdził, co kryje stropodach. Niestety nasze podejrzenia są złe. Boimy się, że jednak są tam martwe ptaki.

MK -A próbował pan rozmawiać z prezesem z kimś z Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej, zwracając uwagę na problem?
JTS -Rozmawialiśmy telefonicznie. W spółdzielni była nasza koleżanka z pismem. Obiecywano nam, że na Walnym Zgromadzeniu 25 maja będzie poruszana ta sprawa. Dziwne, bowiem, gdy zasłaniano wloty ptakom, wtedy nie trzeba było zwoływać żadnych walnych spotkań. Ktoś sam podjął decyzję szybko i po cichu bez wiedzy mieszkańców. Po Walnym Zgromadzeniu do dzisiaj nie mamy żadnej odpowiedzi co dalej z zakratkowanymi wlotami dla jerzyków. Niestety, z przykrością muszę powiedzieć, że członkowie Zarządu SM mają zerowe pojęcie w tej sprawie. Zauważam głęboką niewiedzę, a nawet upór. Po prostu Zarząd spółdzielni nie jest przyjazny jerzykom. No bo jeśli jeden z członków Zarządu mówił mi w rozmowie telefonicznej – „niech jerzyki wyprowadzą się do lasu” to nawet nie mam siły tego komentować. Widać panowie ci robią sobie co chcą.


MK -Jeśli jednak będzie decyzja, aby odsłonić wloty to czy jerzyki jeszcze tam powrócą.
JTS -Powrócą w każdej chwili. Wystarczy tylko zdjąć kratki. Ale to wszystko długo trwa. Ptaki nie będą wiecznie czekać na decyzje prezesa SM. Nie wiem czy my nie zastosujemy „zielonej partyzantki”. Głęboko się zastanawiamy, aby podjechać tam ze zwyżką i pościągać kratki.

-Ale czy wtedy wy nie złamiecie prawa?
JTS -Takie działania nie są nielegalne, bowiem działamy w ochronie ptaków. Za nami stoi prawo, bo siedliska dla jerzyków są w Polsce chronione prawem i nie można ich niszczyć tak, jak to się robi na terenie Spółdzielni przy ul. Miodowej. I koniec kropka.


Raz jeszcze chcę podkreślić, że Blachownia jest przyjazna jerzykom. Kłopot mamy tylko ze spółdzielnią mieszkaniową.

Dziękuję za rozmowę.