TRUJĄ? CHCĄ? CZY PRAWDOPODOBNIE?

Kolejna prośba telefoniczna o interwencję w sprawie powstawania na terenie Łojek zakładu, który ma magazynować odpady niebezpieczne i inne niż niebezpieczne.

Dzwoni do mnie mieszkanka Łojek, chcąca zachować anonimowość. -Panie Marku chcą nas otruć. Stawiają zakład, który składuje koło naszych bloków szlamy, rtęć, azbest i pierun wie co jeszcze. Chcą nas i nasze dzieci otruć. Dlaczego chcecie nas truć i na to pozwalacie?

Nie bez zdziwienia tłumaczyłem Pani, że nikt z władz Gminy, a tym bardziej radni nie chcą truć mieszkańców Łojek.

Jak się okazało sprawa opisana na wiadomej stronie zrobiła swoje. Ludzie są wystraszeni i wyzywają na władze. Tylko patrzeć jak ktoś sprowadzi telewizję do zakładu, którego jeszcze nie ma.

Autor z Cisia pisze:

Tytuł. „Chcą składować azbest w Łojkach!” czyli mamy tu stwierdzeniem faktu. Autor artykułu wylicza dalej. „Azbest, osady z przemysłowych oczyszczalni ścieków, pyły, zanieczyszczona ziemia, szlamy zendrowe, szlamy farb i lakierów, rtęć odpady z fizycznej i chemicznej przeróbki kopalin, odpady z flotacyjnego wzbogacania węgla, odrzuty z przeróbki makulatury i tektury oraz wiele innych, o wiele gorszych dla zdrowia i środowiska substancji chemicznych będą prawdopodobnie składowane w Łojkach przy ulicy Długiej, tuż obok budynków mieszkalnych”.

Proszę zwrócić uwagę na końcu tego zdania czytamy już słowo „prawdopodobnie”, choć w tytule jest stwierdzenie „Chcą składować azbest!. Zatem cel artykułu został osiągnięty. Ludzie są wystraszeni, niektórzy podobno już widzieli, że jadą auta z niebezpiecznymi odpadami.

Ale to nie wszystko, by jeszcze bardziej przestraszyć ludzi i skierować ich przeciwko władzy Pan z Cisia pisze:

„Cała sprawa do dziś była trzymana w tajemnicy. Kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej, Nieruchomości i Ochrony Środowiska nie poinformował o tym również radnych na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Blachowni, która odbyła się 25 stycznia”.

By za chwilę napisać:

„Prawdopodobnie wszystko było trzymane w tajemnicy z uwagi na ewentualny sukces Burmistrza Blachowni, który pochwaliłby się tym, że sprowadził do gminy inwestora”.

Już nie wiem czy „sprawa była trzymana w tajemnicy” czy „prawdopodobnie wszystko było trzymane w tajemnicy”.

Jakie więc są fakty?  I żeby była jasność nie piszę w obronie firmy czy jako obrońca niebezpiecznych odpadów bo sam kiedyś wiele lat temu broniłem mieszkańców Łojek przed uruchomieniem ocynkowni, która miała powstać przy ul. Długiej.

Firma złożyła wniosek o wydanie decyzji na zbieranie niebezpiecznych odpadów w tym podobno złomu. Wniosek taki formalnie rozpoczyna postępowanie. Wójt, burmistrz czy prezydent zgodnie z Kodeksem Postępowania Administracyjnego musi wszcząć taką procedurę, zawiadamiając o tym strony postępowania – w tym przypadku sąsiadujących z działką wnioskodawcy przedsiębiorców i z tego co wiem Urząd Miejski w Blachowni tak zrobił. Mało tego burmistrz Blachowni zawiadomił inspektora sanitarnego i generalną dyrekcję o wniosku strony celem pozyskania opinii czy działalność, którą prowadzi wnioskodawca zagraża środowisku. Póki co nikt nie wydał decyzji, ani żadnej zgody na uruchomienie takiego zakładu. Ale o tym Pan z Cisia już nie pisze. Bo moim zdaniem tak naprawdę chodzi o zamęt i być może wprowadzenie paniki wśród samych mieszkańców. Reasumując Urząd Miejski wszczął postępowanie zgodnie z procedurą. Co burmistrz Blachowni może zrobić w tym przypadku? Nakazać przygotowanie raportu oddziaływania na środowisko, co trwa około 12 miesięcy. I w ten sposób np. skutecznie odstraszyć wnioskodawcę. Ale żaden włodarz gminy czy miasta nie ma możliwości, aby pozostawić wniosek strony bez rozpatrzenia. Bo skutkuje to skargą na bezczynność urzędu. I wtedy autor artykułu z Cisia być może stałby się nagle obrońcą zakładu, chcącego gromadzić niebezpieczne odpady. I tym razem podałby burmistrza do sądu, ale za bezczynność urzędową.

Zaznaczam, że całe wyjaśnienie procedury prowadzonej przez Urząd w Blachowni wynika jedynie z mojej wiedzy i mogłem czegoś jeszcze nie napisać. O pełniejsze wyjaśnienie w tej sprawie zapytam na sesji Rady Miejskiej 29 lutego. Zachęcam też samych, szczególnie wystraszonych mieszkańców Łojek, aby zjawili się na sesji, i by na własne uszy usłyszeli jaka jest prawda, a nie czytali bzdur, którymi są karmieni. Moim zdanie po to, by w złym świetle przedstawić władze Gminy, nad czym wspomniany Pan usilnie pracuje od wielu miesięcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.