Rodzinny spacer koroną blachowniańskiego stadionu w niedzielę pozostawił, nie tylko we mnie, niezatarte ślady.
Widok przykry tym bardziej, że do naszej Gminy coraz częściej zaglądają turyści. I cóż ich wita?
Porozrzucane szkło, zniszczone siedziska czy oderwana siatka każe zapytać kto jest gospodarzem tego terenu.
Byłem tu kilka dni przed niedzielą i jak zauważyłem nic się nie zmieniło. Roztrzaskane butelki na koronie stadionu jak leżały tak leżą. Siatka wygięta.
Jak dowiedziałem się od innych spacerowiczów takie widoki to nic nowego.